Posts Tagged ‘Seks’

Seks jak poród szpitalny – napisy PL

 

Poród to czynność kierowana przez hormony, między innymi oksytocynę, która jest nazywana hormonem miłości. Podczas porodu oksytocyna odpowiada za przebieg akcji, jak również zmniejszenie bólu. Niestety stres i nieznane środowisko sprawiają, że hormon nie wydziela się w odpowiednich ilościach. To spory problem, bo gdy przychodzi na świat dziecko kluczowe jest poczucie bezpieczeństwa, spokoju, które w warunkach szpitalnych jest trudne do zapewnienia, co niestety zwiększa ryzyko wystąpienia komplikacji.

Aby pokazać, jak nieodpowiednie warunki mogą wpłynąć na poród, grupa Freedom For Birth Rome Action wpadła na pomysł, by pokazać problem celnie i w sposób dający do myślenia. W filmie para zachęcana jest do tego, by naturalnie począć dziecko w warunkach szpitalnych, motywowani są do zachowania odpowiedniego stylu, ale jednocześnie relaksu i działania zgodnie z „naturalną koncepcją”.

Można się uśmiechać, ale przekaz jest bardzo trafny i pokazuje absurdalność wielu praktyk niestety ciągle stosowanych.

Źródło: http://www.sosrodzice.pl/co-by-sie-dzialo-gdyby-seks-wygladal-jak-porod-w-szpitalu/

Syndrom Kinsey’a – napisy PL

Ten dokument pokazuje, jak „Raporty Kinsey’a ” zostały wykorzystane do zmiany przepisów dotyczących przestępstw seksualnych w Ameryce , w wyniku czego gwałciciele i pedofile otrzymują minimalne wyroki.

Kolejna kwestia objaśnia jak dane Kinsey’a zostały wykorzystane jako podwaliny dla edukacji seksualnej – szkolenia nauczycieli , psychologów, pastorów i księży katolickich z dziedziny ludzkiej seksualności i co było tego następstwem i konsekwencją?
Na jakich podstawach tak naprawdę opierały się badania Kinsey’a?

Kinsey pracując potajemnie na strychu swojego domu był jednym z pierwszych którzy rozpoczęli regularne kręcenie filmów pornograficznych. Jego wpływ zainspirował Hugh Hefnera do rozpoczęcia wydawania magazynu Playboy – zajmującego się „miękkim” porno, które z czasem rozszerzyło się na inne magazyny, telewizję kablową i internet. W 2006 roku California Child Molestation & Sexual Abuse Attorneys doniosło, że „Liczba dziecięcych ofiar molestowania seksualnego rośnie każdego roku, a te przerażające przestępstwa są bezpośrednio związane z rozwojem pornografii w Internecie”.

Kinsey twierdził, że dzieci w 100% są orgazmiczne [przeżywają orgazmy] od urodzenia,
dlatego dzieci mogą zyskać na seksie z dorosłymi, czy nawet na kazirodztwie, co jest nielegalne, więc powinniśmy zmniejszyć dopuszczalny wiek.
Potrzebują masturbacji oraz nauki na temat aktów heteroseksualnych oraz homoseksualnych, co było nielegalne, a teraz jest nauczane.

W swoich badaniach np 4 letni partner seksualny(czyli gwałcone dziecko przez pedofila) płci męskiej przeżył 26 orgazmów w ciągu doby. Orgazm u dzieci przez Kinsey’a jest zdefiniowany jako nadpobudliwość, płacz, wzdychanie, drgawki, wymioty, omdlenia oraz wszelkiego rodzaju próby wyrywania się i walki z partnerem seksualnym. Kinsey odnotowywał to jako dowód na to, że seks sprawiał dziecku (nawet noworodkom) wielką rozkosz!

Jedyny człowiek na świecie, który może nazwać orgazmem coś co do czego zalicza się wymiotowanie, konwulsje, mdlenie, krzyki, płacz, jedyna osoba, która może tak uważać to ktoś kto przeżywa podobne doświadczenia u siebie musi to być sadomasochista, a jedyną osobą, którą mogłaby zaserwować takie sadomasochistyczne rzeczy noworodkom będzie pederastą i gwałcicielem.

Dr Robert Willner wstrzykuje sobie HIV w TV [1994] – napisy PL

Poniżej kilka fragmentów z prelekcji Willnera

Ponieważ to nie jest pierwszy raz, kiedy kłuję się publicznie, robiłem to już kilka razy, dobrze wiem, co potem trafia do gazet. Dlatego przed rozpoczęciem chciałbym wyjaśnić parę kwestii zanim w ogóle zacznę. Chciałbym, żeby było bardzo jasne, że popieram odpowiedzialny seks.Nazywam to odpowiedzialny seks, ponieważ ma on o wiele szerszy zakres niż koncept ‚bezpieczny seks’.
W okresie czasu, kiedy szczególnie młodzież żyjąca w tym kraju jest zastraszona AIDS,
rzekomo śmiertelną chorobą, jako konsekwencją nieodpowiedzialnego zachowania seksualnego, zapomina się przypadkach chorób wenerycznych, czy dzieciach urodzonych poza małżeństwem i korzyści jakie daje małżeństwo.
Ale nie o AIDS to naprawdę interesujące.
Najwidoczniej, nie ma to wpływu na zachowanie seksualne młodych ludzi.
Nawet przez chwilę nie myślałem, że może nie mieć.

Tylko jedna rzecz może wpłynąć na zachowanie seksualne.
Jest to zrozumienie odpowiedzialności jaka związana jest z seksem.
Po pierwsze: masz do czynienia z uczuciami, emocjami oraz życiem drugiego człowieka, kiedy rozpoczynasz związek seksualny.
Po drugie: Możesz również mieć kontakt z sześcioma chorobami wenerycznymi.
Po trzecie: Może zdarzyć się niechciana i nieplanowana ciąża.
Są to bardzo ważne i poważne rzeczy do przemyślenia.
Brak odpowiedzialności i rozumu w tym obszarze może prowadzić do nieopisanego cierpienia drugiego człowieka oraz pociągnąć za sobą niewyobrażalne koszty.
Wiec niech nikt nie twierdzi, że popieram nieprzemyślany seks.
Jednak jestem przeciwnikiem okłamywania młodych ludzi.

Kiedy ogłoszono po raz pierwszy, że dr Robert Gallo odkrył wirusa, który rzekomo powoduje AIDS, to obwieszczenie zostało podane przez Margaret Heckler 23 kwietnia 1984 roku do gazet i mediów, bez ani jednego opublikowanego naukowego dokumentu w jakimkolwiek czasopiśmie medycznym w USA.
I, jak wiemy teraz, bez jakiegokolwiek dowodu, że wirus ten powoduje jakąkolwiek chorobę.
Media podłapały temat. Dla samej sensacji.
I wkrótce wirus, który rzekomo powodował AIDS, stał się wirusem, który powodował AIDS i zostało to udowodnione w prasie. I nigdzie więcej.
Ludzie zadają mi wiele pytań, kiedy pojawiam się przed kamerami i robię to, co wiele osób nazywa „sztuczką”.
Aby sprzedać książkę. Pochodzę z planety Ziemia.
I szczerze wierzę, że te osoby pochodzą z planety Uran.
Jak ktokolwiek może sugerować, że wstrzykuję sobie wirus, który powinien być śmiertelny, w celu sprzedania książki.
To szaleństwo.

Rzucę trochę światła na osobistości z Narodowego Instytutu Zdrowia, a szczególnie na Robert Gallo, Anthony Fauci, William Haseltine, Max Essex i resztę tych skandalistów najgorszego sortu. Bez wątpienia przestępcom winnym ludobójstwa.
Zachęcam ich, aby pozwali mnie do sądu. Marzę o tym, żeby pozwali mnie do sądu!
Ponieważ świadomie wypuścili śmiertelny medykament, a przed sądem miałbym okazję do przedstawienia niezbitego dowodu, tak jak zrobiłem to w książce „Deadly Deception”.

Dlaczego najwybitniejszy wirusolog na świecie, jeden z najbardziej znanych wirusologów, członek National Academy of Science jakim jest Peter Duesberg,
dlaczego ryzykowałby cała swoją karierę? Co mógłby na tym zyskać?
Stracił już swoje laboratorium, finansowanie, nie mogą zabrać mu tytułu profesora, ponieważ ma gwarancje zatrudnienia.
Dlaczego dr Charles A. Thomas, profesor medycyny na Harvardzie, mówi to samo?
Dlaczego Kary Mullis, zdobywca nagrody Nobla za osiągnięcia dziedzinie wirusologii w zeszłym roku, naraża się?
Możliwe, że wiemy coś, czego wy nie rozumiecie, że w momencie gdy z równania zabierzemy wirus, mamy całkowicie prostą do zrozumienia chorobę, łatwe do zrozumienia odpowiedzi i chciałbym przypomnieć tym, którzy nie są tego świadomi,
jeśli nie czytali mojej książki, że wiemy, co powoduje zespół nabytego niedoboru odporności od przynajmniej 70 lat.
Jest to w książkach medycznych. Jest tam po to, żebyście czytali. Przyczyną numer jeden na tej planecie jest niedożywienie i głód. To dzieje się w Afryce.
Spójrzcie na nagłówki w The Sunday Times (London) z 3 października ostatniego roku [1993], THE PLAGUE THAT NEVER WAS http://www.duesberg.com/subject/nhbib.html
gdzie na dwóch stronach widnieje artykuł o pladze, której nigdy nie było.
Artykuł jest o Philippe i Evelyne Krynen, którzy z ekipą 250 osób, ze swoim własnym laboratorium, lekarzami i szpitalem,
którzy przez pięć lat żyli w sercu śmiertelnej epidemii.
Albo rzekomej epidemii, przez 5 lat.

Nie jest wielką tajemnicą, co powoduje AIDS, wiemy o tym od 70 lat.
Numerem drugim powodującym AIDS są narkotyki/medykamenty. [z ang. zarówno narkotyk jak i lek]
I nie myśl tylko ulicznych narkotykach, ponieważ numerem jeden wśród powodów AIDS dzisiaj są dwa medyczne medykamenty.
AZT, medykament odkryty w latach 60, używany w chemioterapii  raka, jednak został wycofany ze względu na to, że był zbyt toksyczny, aby niszczyć raka. Medykament gorszy od raka.
Był używany u ludzi, którzy mieli osłabiony układ odpornościowy.
Wróćmy teraz do innych przyczyn AIDS.
Więc mamy nie tylko uliczne narkotyki oraz medykamenty, przyczyną numer trzy jest promieniowanie.
Tego boją się w Czarnobylu, Nagasaki oraz w Hiroszimie.
Ale przyczyną AIDS numer cztery jest chemioterapia.
Numerem cztery w przypadku śmierci osób z zespołem nabytego niedoboru odporności jest chemioterapia. A najbardziej toksycznym medykamentem w chemioterapii wszechczasów jest AZT [Zidovudine (ZDV), Azydotymidyna], którego teraz używają teraz, żeby leczyć AIDS.
Badanie z Concorde ukończone w zeszłym roku. Możecie to sobie wyobrazić, gdzie jest teraz prasa? [The Concorde Study and Its Impact on Clinical Decision-Making in HIV Care]
Gdzie jesteście ludzie?
Używają medykamentu, który kosztuje setki tysięcy dolarów rocznie i nie przynosi pozytywnych efektów.
Uwierzycie w to? Ale czy ktokolwiek poświęcił czas, żeby przyjrzeć się ulotce dołączanej do medykamentu?
To zabójca DNA. Znaczy to, że jest to terminator, tak jak w filmie.
Czyli niszczy życie. Kiedy zabijasz DNA, niszczysz życie.
W ulotce mówią również o efektach ubocznych. Kiedy zamierzacie nauczyć się, że nie ma czegoś takiego jak efekt uboczny medycynie.
Jest to niechciany efekt bezpośredni. I wiecie jakie są niechciane efekty bezpośrednie AZT?
Chłoniak – rak, jedna z chorób AIDS, jak to nazywają.
Oh, i inny tak zwany efekt uboczny, który tak naprawdę jest niechcianym efektem bezpośrednim.
Pancytopenia. Potrzebujecie definicji?
*Pan – wszystko,
*cyto – komórki,
*penia – utrata.

Utrata wszystkich Twoich komórek. To AIDS.
Jest to definicja AIDS.
Więc AZT z definicji, z dołączonej do niego ulotki, powoduje AIDS. I nikt nie przeżyje przyjmowania AZT.
W końcu doprowadzi do Twojej śmierci. A oni zmniejszają dawki.
Ponieważ to coś zwane AZT zabija ludzi zbyt szybko.
Tak jakby dać komuś dużą dawkę strychniny i umarłby w przeciągu pięciu minut.
Więc następnej osobie podają mniej, zazwyczaj kilka kropel, żeby przeżyli jeszcze cztery lub pięć dni.
A ty byś powiedział, że strychnina jest cudownym lekarstwem. Ten pacjent przeżył pięć razy dłużej. To jest to w jaki sposób przedstawiają to światu.

Co możemy powiedzieć o Narodowym Instytucie Zdrowia [National Institution of Health]? Prywatne i niezależne laboratoria, odkryły, że AZT jest 1000 razy bardziej toksyczny, niż wykazały to laboratoria NIH.
Można zrozumieć 5 procentowy, czy nawet 10 procentowy błąd w wynikach, ale błąd wielkości 10 000% czy nawet błąd wielkości stu tysięcy procent? To się nazywa oszustwo. I rozumiem, że wydostało się to, istnieją nawet listy i dokumenty na udowodnienie tego, ale Centrum Chorób Zakaźnych, ta sama organizacja,
która nie udzieliła pomocy czarnym chorym na syfilis tylko po to, żeby zobaczyć, co się stanie i co spowoduje ta choroba.
Ta sama organizacja, która przyznaje, że nie podda się teraz w sprawie AIDS tylko dlatego, że nikt nie byłby w stanie ponownie zaufać rządowi.

Naukowcy, a raczej ludzie udający naukowców, których w tym przypadku powinno nazywać się indoktrynerami obecnie nie zachowują się inaczej, niż politycy. I teraz mamy chorobę wywołaną przez politykę.
Czy nie jest to dziwne, że tego samego dnia lub dzień później,
Robert Gallo złożył podanie o patent na test na HIV po tym, jak został ogłoszony? Brzmi to jak premedykacja. To znaczy, że miał ten test już dostępny?
I to tego samego lub następnego dnia? Zgłosił podanie o patent.
Miał test i po prostu szukał jakiejś choroby, do której można byłoby go użyć.

Lekarz, który przeprowadza testy, wychwalał się ilościami przeprowadzonych testów.
A kiedy powiedziałem mu o książce, którą napisałem i powiedział do mnie: „Ćśśśś, nic nie mów. Moi pacjenci mogą to usłyszeć.”
Wyszedł mi wynik negatywny. I oczywiście, kiedy rozmawialiśmy o tym co zrobiłem w Cleveland tydzień temu, cóż, powiedział, że musiałbym się pokłóć jeszcze z trzysta razy, żeby zarazić się wirusem.

Rząd Stanów Zjednoczonych twierdzi, że każdego roku umiera 12 tysięcy osób od 1985 do 1992 roku. Dziecko w szkole publicznej powie, że kiedy epidemia się rozpoczyna i jedno dziecko jest zarażone to potem dopadnie ona każdego.
Tak powiedzą. 12 tysięcy osób rocznie przez siedem lat z rzędu?
To nie jest epidemia, z definicji to jest endemia.
I można by się spodziewać, że przez siedem lat, biorąc pod uwagę, że przenosi się drogą płciową, to chorych będzie prawdopodobnie od 15 do 20 milionów ludzi, biorąc pod uwagę aktywność seksualną kraju.

Sam ten fakt powinien poruszyć prasę odnośnie tego, kto mówi prawdę.
I gdy słyszycie kłótnię między politykami i gdy jeden wyzywa drugiego [etykietuje],
zamiast odpowiedzieć na konkretne zarzuty w naukowy sposób, to kto jest kłamcą?
Anthony Fauci i Robert Gallo, zamiast odpowiedzieć na ten konflikt naukowy i rozwiać wątpliwości, które dr Duesberg błyskotliwie wskazał, zamiast odpowiedzieć na te wątpliwości, nazywają go homofobem. Możecie to sobie wyobrazić? Mnie również nazywano homofobem.
Zastanawiam się. Przyszedłem tutaj i daje nadzieje.
Nie tylko dla gejów, ale też dla czarnych, Hiszpanów i innych wyrzutków społeczeństwa, którzy co dziwne, są grupami łączonymi z tak zwanym AIDS.
Widzicie, jeśli należycie do którejkolwiek z tych grup, macie AIDS.
Jednak jeśli nie należycie do żadnej z tych grup, dostajecie bardziej szanowaną diagnozę. Masz gruźlicę, chłoniaka, białaczkę, mięsaka Kaposiego, pneumocystoza
Ponad trzydzieści chorób. Gdzie jest prasa?
Jak mogą kupować historię o wirusie, wiedzącym w jakim kraju jest.
Trzy symptomy w Afryce, ale trzydzieści chorób w Stanach i Europie.
Jak mogą kupować historię, w której wirus ma uprzedzenia?
W Ameryce i Europie woli mężczyzn niż kobiety w stosunku 9:1, ale w Afryce kobiety są już tak samo zagrożone jak mężczyźni?
Wie, czy jesteś homoseksualny czy hetero, czy jesteś stanu wolnego czy w związku małżeńskim, czarny czy biały.
Powinien mieć stałą pracę w Urzędzie Emigracyjnym, ponieważ wykonuje kawał dobrej roboty. To jest to czym karmili publikę i zarówno wy jak i prasa, publikowaliście.
Zabawne jest, że za każdym razem, gdy wbijam sobie igłę, dostaje telefon z jakiegoś dużego programu telewizyjnego. Od podekscytowanych młodych ludzi łaknących prawdy. A trzy dni później dostaję telefon, że program został odwołany przez wyższe szczeble.

Widzicie, wierzyłem, że wirus powoduje AIDS od 1984 do 1988 roku.
I byłem jednym z niewielu lekarzy, którzy chcieli leczyć chorych na AIDS.
Lekarze byli tak przerażeni o swoje życie, że odmawiali leczenia pacjentów.
Przy okazji, ukłucie się w palec nie jest dla mnie niczym nowym.
Zdarzało mi się to wiele razy podczas leczenia chorych na AIDS.
I co jest niesamowite, mimo, że byliśmy tak bardzo narażeni na kontakt z tak bardzo śmiertelną chorobą, zachorowalność personelu medycznego na wszelkiego rodzaju choroby zajmującego się chorymi na AIDS jest o wiele mniejsza niż wśród ogółu społeczeństwa.
Po raz pierwszy w historii nauki. Przemyślcie to sobie.
Jak to może być możliwe? Być może wirus nie ma z tym nic wspólnego.
Nie tylko „być może”. Wirus nie ma z tym nic wspólnego.
W 1988 roku byłem zaproszony na kolację wydawaną przez Burroughs-Wellcome
z okazji świętowania przepchnięcia zgody na leczenie AIDS przy pomocy AZT.
I powiedziano nam, że możemy zadawać pytania w czasie kolacji, ponieważ Margaret Fischl miała przemawiać.
Kiedy wspomniała, że medykament AZT ma 56 objawów ubocznych, podniosłem rękę i zapytałem: „Doktor Fischl, jak przeprowadzasz badanie metodą podwójnie ślepej próby na medykament, który ma 56 efektów ubocznych? Musicie wiedzieć, skoro medykament jest komuś podawany.”
Spojrzała na mnie i na innych lekarzy tam obecnych i powiedziała: „Cóż, placebo ma 31 efektów ubocznych”.
Ponownie podniosłem rękę. „W jaki sposób placebo może mieć 31 efektów ubocznych?” „Jak substancja obojętna może mieć 31 efektów ubocznych?”
Wtedy nie wiedziałem, co w tym jest nie tak.
Ale wiedziałem, że dzieje się coś nie dobrego, dzieje się coś bardzo złego, jednak nie wiedziałem jak śmiertelnie złe to było.
Odpowiedź pojawiła się kilka lat później.
Jak może wiecie FDA wypuściła AZT na rynek po czterech miesiącach badań, zamiast zaplanowanych sześciu.
Skrócili je, ponieważ jedna grupa, w tym badaniu podwójnie ślepej gdzie nikt nie wiedział, co kto brał, czuła się lepiej, niż druga grupa.
I kierowani współczuciem, skrócili badania. Nie winię ich za to.
I faktycznie, grupa która dostała AZT czuła się o wiele lepiej niż grupa, która dostała placebo. Więc wypuścili medykament na rynek.
Ale osiemnaście miesięcy później, ich własna grupa dochodzeniowa z FDA sporządziła raport.
Wiecie, co w nim było?
Biorący udział w badaniu wiedzieli od pierwszego tygodnia, który badany dostał który medykament. Nie było żadnej podwójnie ślepej próby, to nie było tego typu badanie.
Co więcej, członkowie grupy, która dostała AZT przyznali, że niektórzy podzielili się swoim lekiem z członkami z grupy placebo.
Wyjaśnia to 31 efektów ubocznych w grupie placebo. Niektórzy z nich wzięli AZT.
Efekty uboczne.
A tak swoją drogą to takie informacje dyskredytują to badanie jako naukowe.
Podawanie AZT powinno zostać przerwane, a sam specyfik wycofany z użytkowania.
Jednak później w raporcie wyszło coś po czym szczęka opada.
Członkowie grupy na AZT w ciągu czterech miesięcy zostali poddani sześciokrotnie większej liczbie transfuzji krwi niż grupa placebo.
Co się dzieje, kiedy przeprowadzana jest transfuzja krwi? Wyglądasz lepiej, czujesz się lepiej, żyjesz trochę dłużej.
Jednak najważniejszym pytaniem i lekcją, którą można z tej sytuacji wyciągnąć…
Musisz zapytać „dlaczego”?
Dlaczego dawka AZT wymagała sześciokrotnie większej ilości transfuzji krwi w ciągu czterech miesięcy na badanych, niż ludzie na w grupie placebo.
Ponieważ masz do czynienia z zabójczym środkiem i potrzebujesz tych transfuzji krwi, aby przetrwać.
Przypadkowo sprawiają one, że wyglądasz trochę lepiej i zdrowiej od tej drugiej grupy.
Gdy przebrnąłem przez to wszystko, doszedłem do pytania: „Co naprawdę wywołuje AIDS?”. Musiałem to sobie powtórzyć dziesięć czy dwadzieścia razy w mojej książce i powiem to teraz jeszcze raz:
Znamy przyczynę od siedemdziesięciu lat. Dlaczego inni ludzie podczas tego badania zmarli? Powodem numer jeden jest niedożywienie i głód.
W przypadku niektórych badanych było to prawdą, ale było to prawdą tylko z powodu przyczyny numer dwa. Powodem numer dwa są medykament i narkotyki.

Przypominacie sobie, drodzy obecni z prasy, że kilka tygodni temu w gazetach ogłosiliście, że zabijamy naszych seniorów zbyt dużą ilością leków.
A jak ich leczyć? Odstawiając leki.
Jak umierają ci ludzie na tak zwany AIDS? Z powodu nr 2 czyli medykamentów.
Zarówno narkotyków ulicznych jak i leków farmaceutycznych.
Ale jeden wyróżniał się najbardziej i został połączony z 24 pracami naukowymi
na temat mięsaka Kaposiego to Poppers lub azotyn amylu. [wdychane azotyny wywołują relaksację mięśni gładkich w całym organizmie, w tym zwieraczy odbytu]
Bardzo rzadko spotka się przypadek mięsaka Kaposiego w Afryce, ponieważ nie używają tam poppersów. I jest to pierwsza ludzka choroba, której nie możemy przekazać małpom właściwym [antropoidy].
I mówię o potwierdzonych chorobach, ponieważ wirusolodzy wyskakują z ilością chorób większą, niż można to sobie wyobrazić.
I nikt nie zauważył, że większość z nich nigdy się nie rozpowszechniła?
Po prostu zniknęła z nagłówków gazet i nigdy o niej ponownie nie usłyszano.

Ponieważ od początku nie były żadnymi chorobami. Tak jak SMON, choroba z Japonii.
Przez piętnaście lat podejrzewali różne wirusy.
Niesamowite, prawda?
Spędzili nad tym piętnaście lat i wydali wiele milionów na te badania. A zgadnijcie, co zrobili nasi wirusolodzy?
Cóż, nikt się do nich nie umywa.
Przez dwadzieścia lat wojny z rakiem wydali ponad dwadzieścia miliardów dolarów szukając wirusa powodującego raka. I nic nie znaleźli.
Nie tylko nie mogli znaleźć retrowirusa, który byłbym idealnym wyborem, ponieważ nie zabija komórek, ale jest powielany przez komórki, czyli to samo, co robią komórki rakowe, ale nie znaleźli żadnej choroby którą mógłby wywołać. Ale zgadnijcie, co wybrali do przekrętu z AIDS? Był to retrowirus.
Przez dwadzieścia lat wydając dwadzieścia miliardów dolarów nie znaleźli nic, co ten wirus mógłby spowodować, oraz odkryli, że na pewno nie zabija komórek ponieważ gdyby tak było to popełniałby samobójstwo. Potrzebuje komórek, aby móc się replikować, żeby utrzymywać się przy życiu.
Epidemia zakończyła się jeszcze przed rozpoczęciem, czyli to jest niemożliwe.
Ale jest to wirus, na który poświęcili kolejne dwadzieścia miliardów dolarów, ale tym razem w przeciągu tylko dziesięciu lat.
I prosili o więcej. A teraz chcą nam dać szczepionkę.
Widzicie. Oh, z tego mogą być pieniądze.
Nie tylko mają test na HIV, który swoją drogą nie jest testem na wirusa tylko na odporność. Jak mówiłem, jest to pierwsza choroba w historii medycyny, gdzie, jeśli jesteś na nią odporny, umrzesz przez nią.
A teraz, chcą nam dać szczepionkę.
Test na HIV to test na przeciwciała, nie na obecność wirusa.
Cóż, przeciwciała to coś co zdobywasz, gdy użyjesz szczepionki, musisz produkować przeciw ciała, żeby móc walczyć z chorobą.
Pogubiłem się i nie rozumiem.
Skoro mamy już przeciwciała, to dlaczego chcemy tworzyć przeciwciała?
Trochę to zbędne, nie uważacie?

Tak przy okazji, jeśli weźmiecie te same przeciwciała i umieścicie je w laboratorium Gallo, zniszczycie jego kilkumiliardową kulturę, tą, na której zbija fortunę.
Bo widzicie, te przeciwciała niszczą kulturę bakterii.

Gallo został raz spytany przez prasę, co ma do powiedzenia w sprawie wyzwania postawionego przez dr Duesberga.
Odpowiedział: „Skoro się mylimy, czemu tylu ludzi nam wierzy?” [Zobacz na eksperyment Millgrama badający posłuszeństwo]
Właśnie widzę Hitlera i jego szturmowców, mówiących prasie: „Skoro się mylimy, czemu wszyscy robią to, co im każemy?”
Ponieważ oni prowadzą to przedstawienie. Nie patrzymy na jakieś proste kłamstwo naukowe.

Chciałbym powiedzieć jeszcze, że dr Michael Gottlieb, który zdobył sławę jako lekarz, który odkrył pierwsze cztery czy pięć przypadków AIDS, powiedział mi na antenie jakiś czas temu, że uwierzyłby w to co robię, gdybym przyjął w siebie litr krwi.
To już jest transfuzja krwi. I powiedziałem, że „musisz być chyba szalony.”
Co to udowadnia, skoro potrzeba litra krwi, żeby złapać AIDS? To nikt by nie miał wtedy AIDS.

Naprawdę łatwo jest stworzyć epidemię.
Po prostu bierzesz różne choroby, umieszczasz je pod jednym nagłówkiem jako nowa jednostkę chorobową i twierdzisz, że wszystkie zostały wywołane przez jednego wirusa. To bezsens.

Medycznym faktem jest, że antybiotyki są immunosupresyjne.

Kilka lat temu w gazetach doniesiono, że odkryto HIV w próbce krwi, która była przetrzymywana w laboratorium od lat 40tych.
Przeglądali czyjeś próbki i odkryli wirus HIV.
Który tak przy okazji pewnie krążył po świecie od tysięcy lat.
Ale skupmy się na tym jednym przypadku.
Skoro mamy wirus HIV w populacji w próbce krwi z lat 40-tych i w latach 40-tych byli homoseksualiści, ponadto według Alfreda Kinsey’a, [zobacz na film „Syndrom Kinsey’a] 10 do 15% heteroseksualnych par preferowało stosunek analny, gdzie w takim razie jest epidemia?
Nie były to czasy stosowne dla kogoś takiego jak łajdak Robert Gallo w latach czterdziestych, nie był wystarczająco duży, właściwie to pewnie dopiero się urodził, żeby ogłosić chorobę i zrobił przedstawienie na taką skalę.
Zostali złapani wir ciągnący ich w odmęt.
Teraz, kiedy prawda wychodzi na jaw, i odpowiedź brzmi „tak”. To zaszkodzi opinii i zaufaniu wobec NIH oraz CDC, FDA i AMA i mój Boże, jak bardzo jest im to potrzebne. To oburzenie jest konieczne, żeby oczyścić atmosferę.

Wszystko może stać się niszczące. Jest to współczesne, medyczne voodoo.
Jeśli lekarz powie ci, że umrzesz, założę się, że tak będzie.
Jako pierwszy wyłożę pieniądze na stół i powiem, że podbijesz statystyki i umrzesz, bo tak ci powiedziano. To jest amerykańskie voodoo.

Zawsze byłem trochę zdezorientowani przez limfocyty T.
Ponieważ limfocyty T nie są niczym więcej niż leukocytami [białe krwinki] i ich zadaniem jest walka z infekcją.
Ktoś kiedyś przyszedł do mojego gabinetu z bólem brzucha. Zrobiłem morfologię, wskaźnik WBC. To badanie mierzy również poziom limfocytów T.
Jeśli wynik białych krwinek był 5, 6, 7 tysięcy, to nic wielkiego nie było.
To ból brzucha, złe jedzenie lub jakaś infekcja wirusowa.
Wirusy to ciekawa sprawa, zawsze można na nie zwalić jak się nie wie co się dzieje, nawet ja myślę w ten sposób.
Ale kiedy wynik wychodził powyżej 20 tysięcy, wzywałem chirurga.
Ciało wytwarza limfocyty T, kiedy ich potrzebuje.
Jeśli ich nie potrzebujesz, to nie masz ich.
Po co chodzić z dużą ilością limfocytów T, skoro nie ma się niczego do zwalczania.
Powiem wam jedno, co wiadomo od zawsze. Nie ma żadnego związku pomiędzy ciężkością tak zwanego AIDS, a ilością limfocytów T.
Powiem wam dlaczego.
Wyglądacie na trochę zdezorientowanych, kiedy mówię wam,
że nie możecie mieć wysokiego poziomu białych krwinek [Leukocytów] chyba, że macie poważną infekcję. Co znaczy, że jeśli poziom białych krwinek nie jest wysoki, to nie jest źle. Jeśli nic innego nie dzieje się z tobą, to powiedziałbym, że jest to normalne.
Dlaczego chcesz mieć wysoki poziom białych krwinek?

CDC nie leczyło chorych syfilis, pomimo tego, że mieli odpowiednie leki, tylko po to, żeby zobaczyć, co się stanie, to samo CDC przyznało, że pomiędzy 40 a 60% ludzi wpisanych na listę chorych na AIDS nie było nawet badanych testem na obecność wirusa HIV. Nie robi to żadnej różnicy, ponieważ test i tak jest bezwartościowy.

Przy okazji, pozwólcie, że przedstawię wam bardzo ważną zasadę przy zajmowaniu się tematem chorób i śmierci. Odnosi się to zarówno do AIDS jak i do jakiejkolwiek choroby z jaką może borykać ludzkość. Tym zakończę dzisiejsze spotkanie.
Dżuma wybiła połowę populacji Europy.
Pytanie, jakie musisz zadać i na które trzeba odpowiedzieć, jeśli chcesz być racjonalnie myślącą ludzką istotą, to pytanie brzmi: dlaczego dżuma nie wybiła pozostałej połowy?
W USA, w 1919 roku, 80 milionów ludzi zmarło na grypę.
Moje pytanie to dlaczego pozostałe 92 miliony nie zmarło?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta i każdy reporter powinien przekazywać to swoim czytelnikom, zarazek nie spowoduje choroby chyba, że natrafi ma odpowiedni grunt.

„Komary szukają stojących zbiorników wodnych, a nie powodują, że staw staje się nieruchomy”. – Rudolf Yirchow

A odpowiedzą na wszystkie choroby nie jest rozwalenie ludzkiego ciała za pomocą dubeltówki, ale po prostu zapobieganie wywołania choroby.
Poprzez życie w spokoju i harmonii, nie tylko z innymi ludźmi, ale z każdym organizmem na tej planecie.

David Buss porusza zagadnienia dotyczące oczekiwań względem płci przeciwnej, budowania związków, doboru w pary, a także rozstań i zdrady. Jeśli jesteś zainteresowany taką tematyką to znajdziesz w tej książce kilka, a może wiele informacji, które pozwolą Ci dostrzec niektóre motywy postępowania własnego i innych ludzi oraz zrozumieć czemu do tej pory działo się tak, a nie inaczej.

Poniżej kilka fragmentów:

Prezentowanie zasobów

W świecie zwierząt demonstrowanie posiadanych zasobów jest dość powszechnym zachowaniem samców. Na przykład samce kukawki srokatej (Geococcyx californianus) łapią myszy czy niedojrzałe szczury, ogłuszają je lub zabijają, po czym oferują je samicom. Nie przekazują jednak prezentu, poprzestając na wyczekującym krakaniu i kiwaniu ogonem. Przekazanie żywności następuje dopiero po kopulacji; samica zjada „prezent”, co ma jej pomóc wysiedzieć jaja właśnie zapłodnione przez samca (Kevles, 1986). Jeżeli samcowi nie uda się upolować właściwego prezentu, nie uda mu się też i przystąpić do kopulacji.
Również mężczyźni dokładają starań, by zaprezentować swoje zasoby kobietom i dzięki temu przywabić je do siebie. W badaniach nad taktykami wabienia partnera prosiliśmy kilka setek studentów i studentek różnych uniwersytetów (kalifornijski, Harvarda, Michigan) o opisanie taktyk, które sami stosują i które zaobserwowali u innych. Wśród opisanych taktyk znalazły się takie zachowania, jak chwalenie się własnymi osiągnięciami, opowiadanie o ważności własnej pracy, okazywanie sympatii i zrozumienia innym, nawiązywanie kontaktu wzrokowego czy noszenie seksownych ubrań. Zespół czworga badaczy podzielił następnie te ponad sto zachowań na dwadzieścia osiem wyodrębniających się kategorii. Na przykład kategoria „prezentowanie sprawności fizycznej” obejmowała takie zachowania, jak podnoszenie ciężarów na pokaz, otwieranie mocno zamkniętych słojów i opowiadanie o własnych sukcesach sportowych. Wreszcie poprosiliśmy sto par małżeńskich i dwieście studentów i studentek stanu wolnego o ocenę skuteczności każdej z tych taktyk jako sposobu na przyciągnięcie płci przeciwnej (do związku przelotnego lub stałego) i ocenę, jak często każda taktyka jest stosowana przez nich samych, przez ich przyjaciół i małżonków (Buss, 1988a; Schmitt, Buss, 1996). Przedmiotem podobnie skonstruowanego badania były też taktyki zwalczania konkurencji – najpierw poprosiliśmy badanych o opisanie własnych i cu-dzych praktyk, po czym również sklasyfikowaliśmy je w dwadzieścia osiem różnych kategorii. Na przykład kategoria „podważanie inteligencji konkurenta” polegała na takich zachowaniach, jak doprowadzenie do sytuacji, w której konkurent wyjdzie na głupca, mówienie innym, że jest tępy czy że „ma nie po kolei w głowie”. Na koniec i tutaj poprosiliśmy sto małżeństw i ponad trzysta studentów i studentek o ocenę skuteczności i częstości stosowania tych taktyk (Buss, Dedden, 1990).
Jedną z taktyk stosowanych przez mężczyzn okazało się prezentowanie własnych zasobów – przechwalanie się wysokością zarobków i osiągnięciami, wydawanie dużych sum pieniędzy celem wywarcia na kobiecie odpowiedniego wrażenia, jeżdżenie drogim samochodem, opowiadanie o ważności wykonywanej pracy. Innym sposobem jest zawyżanie przed kobietami własnej pozycji zawodowej i perspektyw kariery. Pokazywanie zasobów jest więc strategią przyciągania płci przeciwnej stosowaną nie tylko przez ptaki, lecz i przez mężczyzn.
Mężczyźni starają się też pomniejszyć wagę zasobów, którymi dysponują konkurenci, mówiąc kobietom, że rywal jest biedny, nie ma pieniędzy, nie wykazuje ambicji i jeździ tanim samochodem. Kobiety w mniejszym stopniu stosują tę taktykę obniżania wartości rywalek, a jeżeli nawet, to jest ona oceniana jako mniej skuteczna w wydaniu kobiet niż mężczyzn.
Kluczową rolę odgrywa też dostosowanie taktyki do przelotnego bądź trwałego charakteru związku. Próby oszołomienia kobiety własnymi zasobami już na początku znajomości (kosztowna kolacja podczas pierwszej randki, cenne prezenty, szastanie pieniędzmi) są skuteczniejsze przy pozyskiwaniu partnerki związku przelotnego niż trwałego. W barach dla samotnych częstym sposobem wabienia partnerki jest fundowanie jej drinka, a im droższy drink, tym bardziej jest skuteczny; podobnie skuteczną strategią jest dawanie wysokich napiwków kelnerowi, co pokazuje kobiecie szczodrość i zasobność mężczyzny (Cloyd, 1976).
W kontekście związku trwałego skuteczniejszą taktyką mężczyzny jest natomiast pokazywanie własnej pracowitości czy opowiadanie o ambitnych planach życiowych. Podważanie wartości zasobów konkurenta również jest taktyką skuteczniejszą w kontekście pozyskiwania partnerki długotrwałej niż przelotnej – podważanie ambicji życiowych i umiejętności zawodowych konkurenta zniechęca do niego kobietę, jeżeli idzie o małżeństwo, ale nie o przelotny seks. Pasuje to oczywiście doskonale do poprzednio omówionych upodobań kobiet, które pragną natychmiastowego dostępu do zasobów mężczyzny w kontakcie przelotnym, a dobrych, choć niekoniecznie natychmiast realizowanych perspektyw na przyszłość w wypadku związku trwałego.
Noszenie kosztownego ubrania działa natomiast jednako dobrze w obu kontekstach. W pewnym badaniu wyświetlano kobietom zdjęcia mężczyzn ubranych w drogie trzyczęściowe garnitury, markowe dżinsy czy marynarki bądź też ubranych w odzież tanią. Ci pierwsi bardziej się kobietom podobali (Hill, Nocks, Gardner, 1987; Townsend, Levy, 1990), zarówno jako kandydaci na męża, jak i na przelotnego partnera, ponieważ drogie ubranie zdaje się sygnalizować zasoby zarówno natychmiastowo dostępne, jak i trwałe. Antropologowie John M. Townsend i Gary Levy stwierdzili powszechność takiego właśnie oddziaływania ubioru mężczyzn na kobiety we wszelkich relacjach damsko-męskich, od pójścia na kawę do małżeństwa. Pokazywali różnym kobietom zdjęcia tych samych mężczyzn ubranych albo w tani uniform Burger Kinga, albo w kosztowny blezer, białą koszulę i wykwintny krawat oraz zegarek firmy Rolex. Kobiety nie chciały z tymi pierwszymi ani umówić się na randkę, ani nawiązać przelotnego kontaktu, ani wyjść za nich za mąż. Ci drudzy, owszem, nadawali się do wszystkich tych trzech celów, mimo że byli to dokładnie ci sami mężczyźni, tyle że inaczej ubrani.
Ważność pokazywania przez mężczyznę zasobów materialnych nie ogranicza się oczywiście do kultur Zachodu. Antropolog A.R. Holmberg napotkał wśród boliwijskich Indian Siriono pewnego szczególnie marnego myśliwego, którego już kilka kolejnych żon zdążyło porzucić na rzecz lepszych myśliwych i który w związku z tym spadł na bardzo niską pozycję w plemiennej hierarchii. Kiedy jednak Holmberg zaczął z nim wspólnie polować i nauczył go posługiwania się bronią palną, wzrost łowieckich umiejętności owego Indianina spowowodował, że zaczął on w końcu „cieszyć się najwyższym szacunkiem współplemieńców, pozyskał kilka partnerek seksualnych i zaczął ubliżać innym, miast samemu wysłuchiwać ich obelg” (Holmberg, 1950, s. 58).
Siła oddziaływania zasobów mężczyzny nie jest też niczym nowym. Dwa tysiące lat temu Owidiusz zauważał nie bez melancholii: „Chcemy solidniejszych darów / chociaż poezję chwalimy / Nawet dziki barbarzyńca / nieogładzony, nieczuły / może być pewien triumfu /jeśli ma pełne szkatuły / Żyjemy dziś w złotym wieku / Wszystko otrzymasz za złoto / Ta, co nawet słynie cnotą / nagradza złoto pieszczotą” (Owidiusz Sztuka kochania, tłum. Julian Ejsmond, Warszawa 1987). Wciąż jeszcze żyjemy w tym złotym wieku.

(…)

Skuteczną taktyką przyciągania męskiej uwagi jest też nawiązywanie przez kobietę kontaktu wzrokowego. Mężczyźni uważają wpatrywanie się im w oczy przez nieznajomą za jedną ze skuteczniejszych taktyk pozyskania ich na partnera prze­lotnego kontaktu. Kobiety uważały jednak tę taktykę za jedynie umiarkowanie skuteczną w wykonaniu mężczyzny (w połowie siedmiostopniowej skali). Inicjo­wanie kontaktu wzrokowego przez kobietę zdaje się więc być dla mężczyzn sy­gnałem jej dostępności seksualnej, a mężczyźni są mocno wyczuleni na wszelkie oznaki tego rodzaju. W jednym z badań nagrywano przebieg kontaktu mężczyzny z nieznajomą kobietą, która w pewnym momencie spoglądała mu z uśmiechem w oczy (Abbey, 1982). Badanym odtwarzano zapis tego kontaktu i proszono ich
0 ocenę jej intencji. Choć kobiety oceniały zachowanie aktorki jako wyraz jedynie przyjazności, mężczyźni to samo zachowanie uważali za uwodzicielski objaw erotycznego zainteresowania. Z uwagi na taką męską interpretację nawiązywania; kontaktu wzrokowego przez kobietę, zachowanie to może być skuteczniejszym sposobem pozyskiwania zainteresowania partnera przelotnego niż stałego. W wypadku tego ostatniego skuteczniejsze może być unikanie kontaktu wzrokowe­go, sygnalizujące mężczyźnie niedostępność i brak zainteresowania przelotnym seksem.
Tak jak sygnalizowanie seksualnej dostępności jest kobiecą taktyką pozyski­wania przelotnego partnera, tak kwestionowanie dostępności jest kobiecą takty­ką zwalczania konkurencji w kontekście takich kontaktów. Studentki na przy­kład starają się zdeprecjonować rywalki, tłumacząc mężczyźnie, że „tamta” tylko udaje i zabawia się mężczyznami, a w rzeczywistości jest oziębła i nie intere­suje się seksem. Usiłują więc przekonać mężczyznę, że niepotrzebnie traci czas i energię, gdyż i tak nie uzyska u rywalki tego, o co mu idzie. Ta strategia zwal­czania konkurencji częściej stosowana jest przez kobiety niż mężczyzn. Kobie­ty nierzadko twierdzą, że ich rywalki są ozięble, pruderyjne i purytańskie. Stra­tegia ta nie jest skuteczna w wypadku inicjowania trwałego związku, choć dobrze działa w kontekście kontaktów przelotnych, ponieważ kwestionowa­nie seksualnej dostępności rywalki sygnalizuje mężczyźnie bezowocność jego wysiłków.
Informowanie, że rywalka tylko zabawia się mężczyznami, próbując ich „roz­palić do białości”, ma też z punktu widzenia kobiety i ten walor, że wcale nie sy­gnalizuje wierności rywalki na dłuższą metę. Przeciwnie, sugeruje raczej nielojalność i wykorzystywanie udawanej dostępności seksualnej celem pozyskania od mężczyzny korzyści, które nie zostaną potem „opłacone” rzeczywistym kontaktem seksualnym. Mężczyźni unikają oziębłości i skłonności do manipulacji także u stałych partnerek. Stąd też taktyka deprecjonowania rywalki za pomocą insynu­acji, że faktycznie tylko udaje ona dostępność seksualną, by wycofać się, gdy „przyjdzie co do czego”, jest skuteczna w zwalczaniu konkurencji w kontaktach przelotnych, a równocześnie i ewentualnych kontaktach trwałych.
Mae West wyraziła się kiedyś, że inteligencja jest wielką zaletą kobiety, pod warunkiem, że potrafi ją ukryć. Zdaje się to być prawdą w odniesieniu do pozy­skiwania partnerów przelotnych. Kobiety często odgrywają rolę istot uległych, bezbronnych, a nawet głupich, celem pozyskania przelotnego partnera – pozwala­ją mu przejmować inicjatywę w rozmowie, udają roztrzepanie i naiwność. Studen­ci uważają tego rodzaju taktyki za umiarkowanie skuteczne w pozyskiwaniu męż­czyzny dla kontaktu przelotnego, choć za zupełnie nieskuteczne w pozyskiwaniu stałego partnera (średnie oceny 3,35 i 1,62 na siedmiostopniowej skali skuteczno­ści). Ujawnianie bezradności i uległości przez mężczyzn jest natomiast wybitnie nieskutecznym środkiem pozyskiwania partnerek zarówno przelotnych, jak i sta­łych (średnie oceny skuteczności: 1,60 i 1,31).
Uległość kobiety sygnalizuje mężczyźnie, że nie musi się obawiać jej wrogiej reakcji na własne awanse (Givins, 1978), że ma jej pozwolenie na zapoczątkowa­nie kontaktu. Rozszerza to znacznie pulę ewentualnych kandydatów o tych, którzy są niezbyt odważni czy wytrwali, powiększając możliwości dokonywania wybo­rów przez kobietę i szansę wybrania sobie lepszego partnera. Uległość może też sygnalizować mężczyźnie, że bez trudu zapanuje nad kobietą i podporządkuje ją swym pragnieniom. Ponieważ w kontekście kontaktów przelotnych pragnienia te mają charakter głównie seksualny, uległość sygnalizuje zwiększoną dostępność seksualną kobiety i możliwość seksu bez kosztów zaangażowania. Stereotyp „głu­piej blondynki” może jednak wprowadzać w błąd – taki sposób prezentowania siebie przez kobietę sygnalizuje nie tyle brak inteligencji, ile brak barier w dostę­pie do niej, także seksualnym.
Sygnalizowanie nasilonej dostępności seksualnej bywa częścią rozleglejszej intrygi w celu pozyskania przez kobietę trwałego partnera. Czasami jedynym spo­sobem kobiety na przyciągnięcie początkowej uwagi mężczyzny jest oferowanie łatwego dostępu seksualnego, pozornie niepociągającego za sobą żadnych kosz­tów z jego strony. Jeżeli koszty zdają się wystarczająco małe, mężczyzna zostaje bez trudu przywabiony do kontaktu wyglądającego na przelotny. Kiedy już kon­takt taki zostanie nawiązany, kobieta może na różne sposoby uzależniać mężczyz­nę od siebie, stale podnosząc jego korzyści z pozostania, a koszty z opuszczenia związku. Tak więc to, co początkowo wyglądało na seks bez zobowiązań, posłu­żyć może w istocie jako wabik służący powiększaniu zaangażowania mężczyzny. Ponieważ mężczyźni są tak bardzo nastawieni na pozyskiwanie seksu przelotne­go, kobiety mogą wykorzystywać ten mechanizm celem zwabienia ich do trwałe­go związku.

(…)

Na zazdrość seksualną składają się uczucia stanowiące reakcję na spostrzega­ne niebezpieczeństwo grożące naszemu związkowi. Dostrzeżenie niebezpieczeń­stwa prowadzi do pomniejszających lub usuwających je działań – od wzmożenia czujności w poszukiwaniu oznak niewierności drugiej strony do przemocy w sto­sunku do partnera lub rywala (Dały, Wilson, 1988, s. 182). Zazdrość wzbudzają sygnały zainteresowania rywali partnerem bądź też oznaki niewierności partnera czy tylko zainteresowania ewentualnymi rywalami. Funkcją wzbudzonych tymi oznakami emocji – gniewu, smutku, upokorzenia – jest albo odcięcie się od rywa­la, albo powstrzymanie własnego partnera przed dezercją ze związku.

Mężczyźni, którzy nie potrafili rozwiązać tego problemu adaptacyjnego, sta­wali nie tylko w obliczu bezpośrednich strat „reprodukcyjnych”, lecz również ry­zykowali utratą reputacji i pozycji społecznej, co w wypadku rejterady partnerki mogło im poważnie utrudniać pozyskanie następnej. Już u starożytnych Greków „niewierność żony ściągała hańbę na głowę męża, określanego wówczas obraźliwym mianem keratos (rogacz), oznaczającym słabość i nieadekwatność… Choć opinia społeczna dopuszczała tolerowanie zdrady męża przez żonę, tolerowanie niewierności żony przez męża było niedopuszczalne i ściągało nań drwiny jako zachowanie niemęskie” (Safilios-Rotschild, 1969, s. 78-79). Mężczyźni zdradzani są powszechnym przedmiotem kpin.

Zapewne z powodu asymetrii pewności ojcostwa i macierzyństwa większość dotychczasowych badań skupiała się na zazdrości seksualnej mężczyzn, choć jest ona doświadczana, oczywiście i przez kobiety. Kontakt partnera z inną kobietą mo­że, bowiem zawsze doprowadzić do wycofania przezeń własnych zasobów i skiero­wania ich na rywalkę i jej dzieci. Mężczyźni i kobiety nie różnią się ani częstością, ani natężeniem przeżywanej zazdrości, jak to wykazało na przykład badanie stu pięćdziesięciu par, które poproszono o opisanie własnego poziomu zazdrości o płeć przeciwną (White, 1981). Podobne wyniki uzyskano w badaniu ponad dwóch ty­sięcy osób z Węgier, Irlandii, Meksyku, Holandii, byłego Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych i dawnej Jugosławii, które to osoby proszono o podanie własnych reakcji na różne wyobrażane scenariusze zdrady. Mężczyźni i kobiety ze wszystkich siedmiu krajów podawali jednakowo negatywne reakcje na wyobraże­nie flirtu lub stosunku seksualnego drugiej strony z kimś innym. Nie różnili się też intensywnością reakcji na wyobrażane sceny, w których partner obejmuje rywalkę czy tańczy z nią, choć reakcje na te sceny były oczywiście mniej negatywne od re­akcji na flirt i stosunek seksualny. We wszystkich krajach mężczyźni i kobiety zda­ją się, więc jednako reagować zazdrością w odpowiedzi na grożące ich związkom niebezpieczeństwo (Buunk, Hupka, 1987).

Pomimo tych podobieństw, mężczyźni i kobiety ujawniają jednak intrygujące różnice, co do treści zdarzeń prowokujących zazdrość. W jednym z badań poproszono dwadzieścia kobiet i dwudziestu mężczyzn o odegranie roli w wywołują­cym zazdrość scenariuszu(Teisman, Mosher, 1978). Zanim jednak do tego doszło, badanych poproszono o wybranie najbardziej prowokującego scenariusza spośród kilku przedstawionych. Aż siedemnaście kobiet wybrało scenariusz, w którym niewierny partner poświęcał swój czas i zasoby materialne rywalce, a jedynie trzy scenariusz, w którym dochodziło wyłącznie do zdrady seksualnej. Mężczyźni wy­bierali natomiast dokładnie na odwrót – tylko czterech wybrało scenariusz zawie­rający poświęcanie czasu i energii, aż szesnastu – zdradę czysto seksualną. Bada­nie to dostarczyło pierwszej wskazówki, że choć zazdrość typowa jest i dla kobiet, i dla mężczyzn, każda z płci może ją przeżywać z odmiennych powodów. U ko­biet powody te dotyczą problemu pozyskiwania od mężczyzny niezbędnych zaso­bów materialnych, u mężczyzn – problemu pewności własnego ojcostwa.

(…)

Niepowtarzalność ludzkich strategii ma swoje źródło także i w tym, że pozo­stawanie razem przynosi reprodukcyjne korzyści obu płciom i dla obu płci korzy­ści te przeważają nad zyskami ze zmiany partnera. W rezultacie taktyki utrzymywania partnera przy sobie uprawiane są i przez mężczyzn, i przez kobiety (u owa­dów uprawiają je z reguły jedynie samce). Ponieważ ludzie kojarzą się zwykle z osobami o podobnym poziomie wartości reprodukcyjnej, obie strony mają zwy­kle mniej więcej tyle samo do stracenia wskutek rozpadu związku (Buss, 1988b; Buss, Barnes, 1986; Kenrick i in., 1993). Ludzie rozwinęli, więc wiele sobie tylko właściwych taktyk utrzymywania partnera przy sobie. Jedne z najważniejszych to system wczesnego ostrzegania przed niebezpieczeństwem w postaci zazdrości seksualnej oraz zaspokajanie pragnień partnera.

(…)

Ponadto mężczyźni mają niepokojącą skłonność do ogromnego niedoceniania, jak dalece agresja seksualna jest przykra dla kobiet. Wszystkie tego rodzaju akty agre­sji mężczyźni uznają za znacznie mniej przykre dla kobiet, niż uważają same ko­biety. Jest to oczywiście drzemiące zarzewie konfliktu – niedocenianie bolesności wymuszonego seksu stanowić może jeden z czynników powodujących brak empa­tii mężczyzn dla ofiar gwałtu (Zahavi, 1977). Drastyczną ilustracją tego braku jest pozbawiona serca (i sensu) wypowiedź pewnego teksańskiego polityka, który stwierdził, że jeżeli kobieta nie może uciec przed gwałtem, powinna leżeć spokoj­nie i starać się przynajmniej mieć z niego przyjemność.

Z kolei kobiety przeceniają stopień, w jakim mężczyznom sprawia przykrość skierowana na nich kobieca agresja seksualna – kobiety oceniają ją na 5,13, sami mężczyźni – jedynie na 3,02 (Blumstein, Schwartz, 1983). Tak więc zarówno męż­czyźni, jak i kobiety nie doceniają zdania płci przeciwnej i niezbyt dobrze je rozu­mieją. Obie płcie skłonne są widzieć reakcje płci przeciwnej raczej na obraz i po­dobieństwo swoich własnych odczuć. Mężczyźni sądzą, że kobiety w sprawach agresji seksualnej są bardziej męskie, niż to jest w istocie, a podobny błąd – zmie­niwszy, co trzeba – popełniają i kobiety. Rozpowszechnienie informacji o faktycz­nych odczuciach kobiet wśród mężczyzn i o faktycznych odczuciach mężczyzn wśród kobiet mogłoby, więc stanowić choćby drobny krok na drodze zmniejszania konfliktu między płciami.

W pewnym sensie odwrotnością agresji seksualnej jest oziębłość czy wycofy­wanie się z seksu, o co ustawicznie kobiety oskarżane są przez mężczyzn. Narze­kają oni na takie ich zachowania, jak celowe rozbudzanie mężczyzny, by potem się wycofać z kontaktu, złośliwe flirtowanie na niby czy odmawianie kontaktu seksualnego. Tego rodzaju zachowania oceniane są przez mężczyzn jako wyraźnie przykre (5,03), choć przez kobiety widziane są jako tylko umiarkowanie przykre (4,29). Wycofanie się z seksu jest, więc przykre dla obu płci, choć wyraźnie bar­dziej dla mężczyzn.

Z punktu widzenia kobiet wycofywanie się z seksu spełniać może szereg fun­kcji. Najbardziej oczywistą jest pozostawianie sobie możliwości wyboru między mężczyznami o dużej wartości, gotowymi do zaangażowania uczuciowego i mate­rialnego. Kobiety wycofują się z seksu z pewnymi mężczyznami po to, by zaanga­żować się weń z innymi, których same wybrały. Za pomocą wycofania się z seksu kobiety podwyższają również swoje znaczenie dla mężczyzny – w myśl zasady, że niedostępność każdego dobra podnosi jego wartość. Jeżeli jedynym sposobem po­zyskania kobiety przez mężczyznę będzie poczynienie poważnych inwestycji, poczyni je. Ale jest to następne zarzewie konfliktu między mężczyzną pragnącym szybkiego seksu bez zobowiązań a kobietą, która wycofuje dostępność seksualną, by pozyskać właśnie emocjonalne zobowiązanie mężczyzny.

(…)

Złe traktowanie drugiej strony jest oczywiście taktyką bardzo niebezpieczną. Choć zasadniczym jej celem jest powiększenie zaangażowania partnerki i przy­muszenie jej do działań na rzecz męża, taktyka ta może łatwo przynieść skutki od­wrotne od zamierzonych i doprowadzić do ucieczki kobiety, gdy dojdzie ona do wniosku, że nic gorszego i tak już jej spotkać nie może. Być może właśnie, dlatego mężowie bijący żony często je potem przepraszają, nierzadko plącząc i obiecując poprawę (Dały, Wilson, 1988; Russell, 1990). Tego rodzaju działania służą po­wstrzymaniu żony przed ucieczką.

Bicie żon spotykane jest w wielu kulturach. Wśród Indian Yanomamo zdarza się często, że mężczyźni biją swoje żony kijami za takie „wykroczenia”, jak opie­szałość w podawaniu herbaty (Chagnon, 1983). Co ciekawe, kobiety z tego ple­mienia uważają nierzadko bicie za objaw gorących uczuć mężowskich – interpre­tacja, której zapewne nie podzielają współczesne Amerykanki. Niezależnie od interpretacji, tego rodzaju działania służą podporządkowaniu żony mężowi.

Inną formą złego traktowania drugiej strony jest szydzenie z jej wyglądu. Zdarza się to zaledwie u 5% nowo poślubionych mężczyzn, ale w piątym roku małżeństwa odsetek ten jest już czterokrotnie wyższy. Zważywszy, jak ważny dla kobiet jest ich wygląd, cios wymierzony w ten punkt jest wyjątkowo bolesny. Funkcją takiego postępowania mężczyzny jest zapewne obniżanie mniemania żo­ny o samej sobie, a przez to powstrzymywanie jej od angażowania się w kontakty pozamałżeńskie.

Złe traktowanie partnerek można więc wyjaśnić na gruncie myślenia ewolucjonistycznego adaptacyjnymi funkcjami takiego postępowania. Zrozumienie fun­kcji i celów takiego zachowania nie oznacza jednak wcale jego akceptacji czy aprobaty, podobnie jak to jest i z innymi rodzajami destruktywnego postępowania. Wręcz przeciwnie, zrozumienie przyczyn i warunków pojawiania się takich niepo­żądanych zachowań może przyczynić się do skuteczniejszego im przeciwdziała­nia. Złe traktowanie partnerek przez mężczyzn ma swoje korzenie biologiczne, ale nie jest to w żadnym sensie zachowanie ani konieczne (niczym odruch kolanowy), ani niemożliwe do zmiany. Jego pojawianie się zależy od różnych okoliczności, w tym także od szczególnych cech charakteru mężczyzn. W badaniach nad nowo­żeńcami stwierdziliśmy na przykład, że mężczyźni nieufni i niestabilni emocjo­nalnie czterokrotnie częściej źle traktują swoje żony, niż mężczyźni emocjonalnie stabilni i pozbawieni podejrzliwości. Inne czynniki nasilające poniewieranie żon przez mężów to odizolowanie żony od jej krewnych, brak sankcji prawnych gro­żących mężczyźnie za takie postępowanie, czy sytuacja, w której atrakcyjność żo­ny znacznie przewyższa atrakcyjność jej męża, co nasila się jego lęk przed opuszcze­niem. Zidentyfikowanie okoliczności nasilających szansę złego traktowania kobiety przez męża może być pierwszym krokiem w kierunku przeciwdziałania temu niepożądanemu zjawisku

(…)

Sytuacją, w której stosunkowo często dochodzi do gwałtu, jest randka. Jedno z badań ujawniło, że prawie 15% studentek doświadczyło gwałtu podczas randki. Inne badanie trzystu czterdziestu siedmiu kobiet ujawniło zaś, że sprawcami aż 63% gwałtów są „chłopcy”, narzeczeni czy mężowie ofiar (Gavey, 1991). Najbar­dziej rozległe z dotychczasowych badań nad tym problemem ujawniło, że spośród prawie tysiąca zamężnych kobiet, 14% zostało zgwałconych przez swoich mężów (Russell, 1990). Daleko, więc do tego, by gwałt można było uważać za przestęp­stwo popełniane jedynie przez nieznajomych czyhających w ciemnych alejkach. Jest on zjawiskiem nierzadkim w kontekście kojarzenia się ludzi w pary, stano­wiącym przedmiot zainteresowania tej książki.

(…)

Ewolucyjny wyścig zbrojeń

Kontakty mężczyzn z kobietami nękane są więc licznymi konfliktami – od poty­czek o dostęp seksualny w parach przedmałżeńskich, przez walki o zaangażo­wanie i inwestycje zasobów wśród par małżeńskich, do zaczepek seksualnych w miejscu pracy i gwałtu pośród znających się osób i nieznajomych. Źródła znacznej większości tych konfliktów znaleźć można w odmienności ewolucyjnie wykształconych strategii seksualnych obu płci. Strategie typowe dla jednej płci często utrudniają realizację celów drugiej strony.

Obie strony konfliktu wykształciły w trakcie ewolucji szereg mechanizmów reagowania na utrudnianie własnych celów przez postępowanie drugiej strony. Należą do nich przede wszystkim takie emocje, jak gniew, smutek i zazdrość. Ko­biety najsilniej reagują gniewem na mężczyzn wtedy, kiedy ich postępowanie uniemożliwia im realizację ich własnych strategii postępowania, kiedy mężczyźni na przykład próbują wymusić seks i poniżają je. Podobnie mężczyźni reagują gniewem na utrudnianie im realizacji ich własnych strategii seksualnych, kiedy kobiety odtrącają ich zaloty, odmawiają seksu czy podrzucają „kukułcze jaja”.

Wszystkie te potyczki prowadziły w trakcie ewolucji naszego gatunku do swoistej „spirali zbrojeń” obu płci. Na każdy postęp umiejętności mężczyzn do wprowadzania kobiet w błąd, te odpowiadały rozwojem większych umiejętności wykrywania oszustwa. Na każdą, coraz to trudniejszą próbę, na którą kobiety wy­stawiały mężczyzn, by sprawdzić siłę ich uczuć i zaangażowania, mężczyźni od­powiadali wzrostem umiejętności udawania oznak zaangażowania. A to prowadzi­ło do dalszego wzrostu wrażliwości kobiet na tego rodzaju próby wprowadzenia ich w błąd. Każde ulepszenie w realizacji strategicznych celów jednej płci spoty­kało się z analogiczną reakcją drugiej. Ponieważ zaś strategie seksualne obu płci są częściowo odmienne, owa ewolucyjna spirala zdaje się nie mieć końca.

Ewolucyjnie wykształcona zdolność do reagowania negatywnymi emocja­mi i cierpieniem na przeszkody w realizowaniu własnych strategii seksualnych pozwalają kobietom i mężczyznom działać w sposób pomniejszający ich własne koszty. Czasami oznacza to wycofanie się z dotychczasowego związku.

(…)

Harmonia między kobietą a mężczyzną

 Cokolwiek zostało uczynione przez jakąkolwiek jednostkę w historii ludzkiego gatunku, wyznacza minimalną granicę naszych możliwości. Granica maksymalna — jeżeli w ogóle istnieje —pozostaje całkowitą niewiadomą

John Tooby i Leda Cosmides The Adapted Mind

Kluczowym przesłaniem niniejszych rozważań nad ludzkimi strategia­mi seksualnymi jest idea, że strategie te są ogromnie plastyczne i wrażliwe na kontekst społeczny. Wykształcając różne nasze mecha­nizmy psychologiczne, ewolucja wyposażyła nas w szeroki repertuar zmiennych zachowań pozwalających rozwiązywać różne problemy adaptacyjne związane z doborem partnerów. Z repertuaru tego możemy wybierać dowolne za­chowania pozwalające spełnić nasze pragnienia przy uwzględnieniu konkretnych warunków, w których do spełnienia tych pragnień dochodzi. Tak więc w dziedzi­nie seksu żadne zachowanie nie jest nieuniknione czy wyznaczone nieuchronnym programem genetycznym – ani niewierność czy monogamia, ani przemoc czy ła­godność, ani zazdrosne strzeżenie drugiej strony czy obojętność. Mężczyźni nie są nieodwołalnie skazani na pogoń za przelotnym seksem z licznymi partnerkami, podobnie jak kobiety nie są skazane na wyśmiewanie mężczyzn nieskłonnych do stałego zaangażowania. Nie jesteśmy niewolnikami na zawsze przypisanymi do ról płciowych wyznaczonych przez ewolucję. Znajomość warunków aktywizują­cych każdą ze strategii postępowania umożliwia nam dowolne decydowanie, którą z nich realizować, a którą pozostawić jedynie niewykorzystaną możliwością.

Zrozumienie powodów, dla których seksualne strategie w nas się wykształciły, dostarcza nam potężnego narzędzia umożliwiającego zmienianie naszego własnego postępowania, podobnie jak poznanie fizjologii ludzkiego ciała umożliwia nam wprowadzanie zmian w jego funkcjonowaniu. Wiedząc, co i dlaczego powoduje powstawanie odcisków, możemy ich uniknąć. Podobnie wiedząc, że funkcją zazdrości u mężczyzn jest zapewnienie sobie ojcostwa rodzonych przez partnerkę dzieci, a u kobiet — zapewnienie sobie wyłączności dostępu do zasobów partnera, możemy przewidzieć, które warunki najbardziej będą zazdrości sprzyjały, a w konsekwencji warunków tych unikać. Dysponując tą wiedzą, możemy skonstruować nasz związek w taki sposób, że zazdrość nie będzie w nim wielkim problemem.

W dotychczasowych rozdziałach tej książki posługiwałem się danymi empi­rycznymi na temat stosowanych przez ludzi taktyk przyciągania, pozyskiwania, utrzymywania przy sobie i porzucania partnera celem zbudowania ogólnej teorii ludzkich zachowań seksualnych. Choć nie stroniłem od spekulacji, w zasadzie sta­rałem się ograniczać do ustalonych faktów. W tym rozdziale wychodzę poza owe fakty, próbując pokazać ich szersze implikacje dla kontaktów społecznych w ogó­le, a szczególnie dla kontaktów między kobietami a mężczyznami.

Różnice między płciami

Ponieważ kobiety i mężczyźni stawali w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku przed ogromną liczbą identycznych wyzwań, większość wykształconych przez obie płcie mechanizmów adaptacyjnych jest jednakowa. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni pocą się i doznają dreszczy w trakcie regulacji temperatury ciała, po­dobnie jak obie płcie wysoko cenią sobie inteligencję i niezawodność u stałego partnera życiowego, a także jego lojalność, rzetelność czy skłonność do współpra­cy. Na tle tych licznych podobieństw tym bardziej wyraziste stają się różnice mię­dzy kobietami a mężczyznami. Występują one w takim zakresie, w jakim nasi praprzodkowie różnych płci stawali przed odmiennymi problemami przystoso­wawczymi, które musiały zostać rozwiązane odmiennymi sposobami. Ponieważ na pradawne kobiety spadał główny ciężar opieki nad dzieckiem, to u nich wykształ­ciły się gruczoły mleczne. Ponieważ do zapłodnienia dochodzi wewnątrz ciała ko­biety, to pradawni mężczyźni stawali przed problemem pewności własnego ojco­stwa. Doprowadziło to do wykształcenia się u nich szczególnej preferencji do seksualnej wierności partnerek i psychologicznych mechanizmów zazdrości skon­centrowanej na niewierności seksualnej oraz skłonności do wycofywania własnego zaangażowania w wypadku podejrzeń, że podrzucono im „kukułcze jajo”. Wszyst­ko to wyraźnie ich odróżnia od kobiet (Baker, Bellis, 1995; Buss, Schmitt, 1993; Betzing, 1989).

Niektóre z różnic między płciami są niezbyt przyjemne. Kobiety nie lubią być traktowane jako obiekty seksualne cenione za piękno i młodość, a więc wła­ściwości, na które w przeważającej mierze nie mają żadnego wpływu. Mężczy­źni nie lubią być traktowani jako narzędzie sukcesu cenione za grubość portfela i wysokość zajmowanej pozycji społecznej. Niewątpliwe bolesne jest być żoną mężczyzny, którego pogoń za seksualną różnorodnością skłania do niewierności, podobnie jak być mężem kobiety, którą do niewierności skłania poszukiwanie emocjonalnej bliskości z innym mężczyzną. I dla kobiet, i dla mężczyzn bolesne jest doświadczenie odrzucenia przez płeć przeciwną wskutek braku cenionych przez nią właściwości.

Dość powszechnie przyjmowane założenie nauk społecznych o jednakowości obu płci nie daje się utrzymać w świetle obecnie znanych faktów. Zważywszy siłę ewolucyjnych presji oddziaływujących w odmienny sposób na kobiety i mężczyzn przez tysiące pokoleń, oczekiwanie takiej jednakowości byłoby oczywiście zupełnie pozbawione realizmu. Dziś nie można już wątpić w zasadnicze różnice między płciami – z silniejszą preferencją mężczyzn do partnerek młodych, urodziwych i licznych oraz z silniejszą preferencją kobiet do mężczyzn wysoko stojących w hie­rarchii, zasobnych i skłonnych do dzielenia się swymi zasobami tylko z nimi. Męż­czyźni i kobiety różnią się znacznie strategiami przyciągania, pozyskiwania i utrzy­mywania przy sobie drugiej strony. Wszystkie te różnice zdają się mieć po­wszechny, w dużym stopniu ponadkulturowy charakter i decydują o kształcie poży­cia obu płci.

Niektórzy ludzie starają się różnicom tym przeczyć w nadziei, że po zamknię­ciu oczu znikną i same różnice. Zaprzeczanie ich istnieniu nie na wiele się jednak zda, a harmonijne współżycie obu płci będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy róż­nice te dobrze zrozumiemy, pojmując w ten sposób także i odmienność pragnień kobiet i mężczyzn.

Rozpocząłem tłumaczenie książki Paula Dobransky The Secret Psychology of How We Fall in Love, która wcześniej miała chyba tytuł The Three Brains Of Mr. Right.

Jeśli wychwycisz jakiś błąd, albo coś brzmi dziwnie to pisz w komentarzu, dzięki


http://books.google.co.uk/books?id=KhtShek5p-cC&printsec=frontcover&hl=pl&source=gbs_ge_summary_r&cad=0#v=onepage&q&f=false


http://books.google.co.uk/books/about/The_Secret_Psychology_of_How_We_Fall_in.html?id=a7wBcgHsvloC&redir_esc=y

Psychologiczny sekret tego jak się zakochujemy – Paul Dobransky

Wstęp

„Przyszłość świata będzie zależeć nie od narodów, ale raczej od relacji pomiędzy kobietą i mężczyzną” – D. H. Lawrence

Możesz myśleć, że znalazłaś ten rewolucyjny system dotyczący randkowania i związków -System – Siódmy Zmysł, do którego ta książka jest wstępem – ponieważ czułaś, że może „coś jest z Tobą nie tak.” Może zajrzałaś tu ponieważ uważasz, że „coś jest nie tak z mężczyznami’ bo oni „nic nie rozumieją.” Jeśli lubisz rozmyślać i zastanawiać się nad wszystkim, albo może nawet zajrzałeś tutaj ponieważ zdajesz sobie sprawę, że coś jest nie tak z „naszymi czasami” lub naszą kulturą czy społeczeństwem, jeśli chodzi o spędzanie czasu z innymi ludźmi, randkowanie, zobowiązania lub małżeństwa na całe życie.

To nie tak

Z pewnością wszystko jest z tobą w porządku, tak jak wszystko jest w porządku z mężczyznami. Mężczyźni i kobiety żyli obok siebie przez setki tysięcy, jeśli nie miliony lat i zawsze radzili sobie ze znalezieniem się i dobraniem w pary, posiadaniem dzieci oraz wspólnym dobrym życiem. Tak więc narzekanie, że coś jest nie tak z czasami w których  żyjemy – a każdy ma swoje odrębne zdanie na temat tego co to jest – nie przybliża nas ani trochę do uzyskania tego czego chcemy od naszego życia społecznego.
Zamiast marzyć o tym, żeby sprawy układały się inaczej pomiędzy kobietami, a mężczyznami lub buntować się przeciwko rzeczywistości i temu jak współcześnie funkcjonują kobiety i mężczyźni, pokrzykując jak na siebie jak „powinno być”, spędzimy następne przeszło sto stron na odkrywaniu jak sprawy mają się „naprawdę” między kobietami i mężczyznami. Nie mamy innego wyjścia jak uczynić to punktem wyjścia do tego co chcemy osiągnąć.
Nie winię cię za powątpiewanie w świat książek o samo pomocy, a nawet w akademicką psychologię, te pierwsze pełne są pustych obietnic i marketingowych haseł. Tą drugą charakteryzuje skomplikowany język i potrzeba wydania masy pieniędzy na „poznawanie siebie” na kozetce u psychoanalityka. Książka ta połączy najlepsze z różnych dziedzin – i będzie praktyczna jak mapa drogowa, albo przepis kulinarny.
Możesz mnie uznać za tłumacza, szofera, lub szefa kuchni – tłumaczącego działanie męskiego mózgu w prosty i przejrzysty sposób, zabierającego cię na safari męskich zachowań – na polowanie na właściwego faceta dla ciebie; oraz „gotującego” dla ciebie najbardziej soczyste techniki, taktyki i strategie, jeśli chodzi o twoje życie uczuciowe, seksualne oraz związki.
Być może już myślałaś, że spotkałaś Tego Właściwego (faceta na całe życie) i przeszłaś twardą lekcję na własnej skórze, że byłaś w błędzie. Może wielokrotnie próbowałaś usidlić Tego Niewłaściwego licząc na to, że jeden z nich cudownie przekształci się z żaby w księcia dzięki twojemu szczeremu pocałunkowi. Być może nigdy nie przybliżyłaś się nawet do znalezienia Tego Właściwego czyli mężczyznę na całe życie i nie jesteś nawet pewna, że rozpoznałabyś go gdyby pojawił się na progu drzwi Twojego domu.
Chociaż żyjemy w trudnych czasach dla trwałego uczucia, miłości i partnerstwa, nie ma już potrzeby, aby chować się w ciemnościach. Mimo, że może być to czasami trudne, warto abyś w końcu „załapała” co tak naprawdę dzieje się pomiędzy kobietą i mężczyzną oraz jak sprawić, aby rzeczywistość działa na Twoją korzyść. W końcu odnajdziesz wszystko czego pragnęłaś w mężczyźnie – serio.

Czy kiedykolwiek:
•   Martwiłaś się że Twój mężczyzna cię zdradza, ale nie wiedziałaś jak to rozgryźć, zapobiec lub naprawić wasz związek? Jest sposób.
•   Cierpliwie czekałaś, aż on się zdeklaruje, ale ten dzień nadal nie nadszedł? Przyjdzie, ale musisz już TERAZ podjąć działanie.
•   Miałaś problemy ze znalezieniem wartościowego mężczyzny? Lub nie miałaś pojęcia gdzie takich szukać, ani od czego zacząć? Jest prosta droga.
•   Zdałaś sobie sprawę, że zbyt często kończysz na przelotnych randkach, wdajesz się w relacje „bez zobowiązań”,  albo nawet „jednonocne przygody”? sługujesz na coś więcej.
•   Masz problemy z radzeniem natłoku obowiązków – kariera, szkoła, rodzina lub dzieci- z życiem osobistym?  Jest na to sposób.
•   Masz uczucie, że jesteś „zawsze druhną” pośród przyjaciół? Już nie.
•   Odkryłaś, że wygląda na to, ciągle spotykasz się z tymi samymi typem facetów i zauważyłaś, że to nie działa? Zmienisz to.
•   Od dłuższego czasu nie byłaś na randce lub właśnie zerwałaś i nie wiesz jak „wrócić do gry”? Jest sposób, aby zdobyć to czego chcesz.
•   Przez dłuższy czas byłaś z facetem który „był blisko, ale nie wystarczająco ” tego co chciałaś lub  potrzebowałaś? Nie martw się. Zatrzymasz to TERAZ.
•   Zastanawiałaś się dlaczego „inne kobiety mają więcej szczęścia”? Nie mają. Masz w sobie potencjał tylko go nie używasz.
•   Zastanawiałaś się czy „są jeszcze jacyś wolni porządni mężczyźni”? Tak, są i także szukają Ciebie.
•   Zastanawiałaś się czy  gdzieś na świecie istnieje twoja bratnia dusza, albo przynajmniej osoba która stworzyłaby z tobą trwały związek? Z całą pewnością ktoś taki istnieje.

Odpowiemy w tej książce na wszystkie powyższe odpowiedzi, oraz na każde inne pytanie związane z randkowaniem jakie przyszłoby ci do głowy.
Przyczyną całego zamieszania w sferze damsko-męskiej jest złe podejście; ale mam dla ciebie dobrą nowinę – w tej książce znajdziesz właściwe podejście – które przeszło próbę czasu,  zostało udowodnione klinicznie oraz wsparte nauką  i  jest w tej książce.
Nazywa to ZALOTAMI – system który pozwala zrozumieć i opanować świat mężczyzn, randkowania i romansu. Jeśli chcesz znaleźć Tego Właściwego, przygotuj się na by go odnaleźć.
W moim zawodowym życiu pilnie studiowałem dojrzałość charakteru i opracowałem innowacyjne metody leczenia problemów z tożsamością i osobowością moich klientów.  To co zawsze fascynowało mnie w „charakterze” to fakt, że pomimo tego, że mężczyźni i kobiety są indywidualnościami, współdzielą ze sobą pewne cechy wspólne dla swojej płci. Ambitna i agresywna prawniczka lub chirurg mogą być jednocześnie bardzo kobiece. Miły i opiekuńczy pielęgniarz może być także bardzo męski.
Mając to na  uwadze, patrząc na romantyczne relacje moich pacjentów zauważyłem powtarzającą się historię tego jak „zgasła iskra”, „czegoś brakowało”, „coś się wypaliło”, ”przestaliśmy się przyjaźnić”, albo „on po prostu nie angażuje się”. Wszystkie te powszechne problemy odnosiły się po części do tego co wiedziałem o charakterze.
W tym samym czasie znałem wiele szczęśliwych par, oraz trwałych małżeństw. Kiedy pytałem tych ludzi o ich o „sekret”, o to skąd wiedzieli, że znaleźli idealnego dla nich partnera, słyszałem tą samą powtarzającą się odpowiedź „po prostu wiedzieliśmy.”
Frustrowało mnie to przez lata i systematycznie dużo o tym myślałem. Ludzie zachowują się w specyficzny sposób z konkretnych powodów i byłem zdeterminowany znaleźć przyczynę porażek i sukcesów w sferze randkowania i związków. Zajęło mi to trochę, aż w końcu natknąłem się na film który został bezlitośnie zjechany przez krytyków.
Film „Igraszki Losu” z 2001 roku zmienił mój sposób myślenia o związkach i seksualności, jak i ich powiązaniu z osobowością i charakterem. Opowiadał on historię kwitnącego romansu między bohaterami granymi przez Johna Cusacka i Kate Beckinsale. Poza tym, pokazywał on coś czego nie udało mi się dostrzec w żadnym teście psychiatrycznym – tego że niektórzy ludzie po prostu nie są nam pisani, mimo tego, że wydają się dla nas idealnym połączeniem, podczas gdy ktoś inny jest naszą prawdziwą pokrewną duszą.
W filmie były rzadkie momenty połączenia mężczyzny i kobiety, które można było zauważyć tylko wtedy gdy ma się otwarte oczy – rzadkie chwile kiedy historia życia mężczyzny przecina się z historią życia kobiety na kilka sekund, może minut, a potem to połączenie jest utracone na wieki… o ile nie zaczniemy działać.
Uderzyło mnie, że każda z trzech głównych części mózgu (o czym więcej za chwilę) ma różną rolę w związku. Szczęśliwy związek ma 3 role/fazy (bycie kochankami, bycie przyjaciółmi oraz bycie oddanymi partnerami) i każda z nich ma odpowiednią część „mózgu” która prowadzi do jej zrealizowania. Każda kobieta musi rozwiązać te trzy „tajemnice” jeśli chce znaleźć swoją prawdziwą miłość. Te trzy sekrety muszą zostać odkryte – przyciąganie seksualne, emocjonalne i intelektualne – jeśli kobieta chce związać swoją historię z Tym Właściwym.
Wszystko wspomniane powyżej – film, „trzy mózgi”, obserwacja szczęśliwych i nieudanych związków – doprowadziły mnie do odkrycia systemu, który pomoże mężczyznom i kobietom zdiagnozować i rozwiązać ich problemy z randkowaniem i związkami z precyzją i perfekcją. Spędziłem lata na odkrywaniu symboliki. To przygoda, która przyniosła nieoczekiwane owoce dla mnie, moich klientów, oraz wkrótce mam nadzieję przyniesie Tobie. Połączyłem kawałki układanki dotyczącej randkowania i związków, a obraz który powstał nie zawsze jest tym jaki chcą ujrzeć kobiety. Jednak to zdanie sobie sprawy z rzeczywistości pomogło tysiącom kobiet odnaleźć to czego naprawdę chciały w mężczyźnie.
Zdałem sobie sprawę, że za każdym razem kiedy kobieta mówiła mi, że coś jest nie tak z jej facetem, to mówiła o jednej lub dwóch rzeczach jakich jej w nim brakuje. Jest dobrym przyjacielem i kochankiem, ale nie umie się zdeklarować do stałego zwiążku. Albo:  jest miły, przyjacielski i chce stałego związku, tylko, że kiepski w łóżku. Albo: jest dobrym kochankiem i lojalnym partnerem, ale nie mają tych samych zainteresowań lub nie daje komfortu bycia jej najlepszym przyjacielem. Tylko kochanek, tylko przyjaciel lub tylko partner to zawsze cechy Tego Niewłaściwego. Jednakże mężczyzna, który w jakiś sposób potrafi być tymi trzema był tym czego zawsze kobieta chciała.
Po tym jak usłyszałem tego typu wyznania setki razy, doszedłem swoje momentu „aha”, a to do czego doszedłem po tej chwili dzielę się tym w tej książce. Jeśli będziesz podążać za moimi poradami uważnie, mogą cię one uchronić przed zerwaniem lub rozwodem, zanim dojdzie do pierwszego pocałunku.
Chcę żebyś nauczyła się jak zapobiec rozwodowi lub statusie wiecznej panny (o ile nie chcesz tego długoterminowo), zanim nasiona tego stanu rzeczy zostaną zasiane.
Większość małżeństw rozpada się w ciągu pierwszych pięciu lat, ponieważ to maximum czasu jaki można „wytrzymać” w związku w sytuacji w której nie zaiskrzyło między wszystkimi trzema częściami mózgu z Tym Właściwym.

Wskaźnik rozwodów
• Dane z polski  http://www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/

Często mówię kobietom, które chodzą na randki żeby „dokonywały dobrego wyboru w pierwszych  30 minutach”. Kiedy to robią używając mojego systemu później rzadko coś idzie źle. Nasza kultura  jest przepełniona rozwodami, i jak wkrótce zobaczysz, czas jaki spędziliście ze sobą jest bezpośrednim wyznacznikiem tego jak dobrze twoje trzy części Twojego mózgu zaskoczyły z trzema częściami mózgu Tego Właściwego.
Jeśli planujesz naprzód, od pierwszej randki, nie uwikłasz się w Pięcioletnią Porażkę – nazywaną potocznie „Próbnym Małżeństwem.”
Ten system może zrewolucjonizować twoje życie.

Zanim jednak przejdziemy dalej, musisz zrozumieć i zaakceptować kilka rzeczy:
•   Aby ten system mógł Ci pomóc, musisz zgodzić się, aby unikać błędów, zanim jeszcze zaczniesz. Panowie Niewłaściwi mogą być kuszący. a jeśli czujesz że nie będziesz w stanie oprzeć się pokusie i ulegniesz bo „tym razem może się to udać”, nie zaczynaj tego programu. Musisz się zdeklarować do „podejmowania dobrego wyboru w pierwszych 30 minutach”, wyłapując Panów Niewłaściwych zanim się do ciebie zbliżą.
•   Bądź gotowa do podążania według sekwencji kroków; to znaczy unikaj pokusy przeskakiwania o kilka kroków naprzód, albo wykonywania ich w innej kolejności, jak np. bycie przyjaciółmi, a potem inicjowanie seksualnego napięcia, albo przespanie się z facetem bez sprawdzenia czy byłby dobrym przyjacielem lub jaki ma charakter.
•   Bądź gotowa do pracy nad sobą, uczenia się o sobie i mężczyznach, oraz patrzenia na sytuację „tak jak sprawy się mają”, a nie tak jak chciałabyś żeby było, albo jak według Ciebie „powinno być”.
•   Instynkty mężczyzn i kobiet są na Ziemi od milionów lat i nie zanosi się na to żeby miało się coś zmienić, mimo tego, że życzyłabyś sobie, aby było inaczej. Nic cudownego, ani zmieniającego życie nie przyjdzie do Ciebie bez choć odrobiny wysiłku. Ale pomyśl o tym w ten sposób – jeśli opanujesz System – Siódmy Zmysł, będziesz musiała przejść przez ten proces tylko raz. Potem będziesz mogła poświęcić swoje życie przyszłości z Tym Właściwym. Potraktuj tę książkę jako szybki przewodnik po systemie, którego uczę innych od wielu lat.
•   Aby otrzymać, musisz coś dać. To znaczy, że pomimo tego, że szanujesz siebie, swoje zdanie oraz to co ma dla Ciebie sens i działa dla Ciebie; będziesz musiała przemówić jego językiem i podjąć działania ważne dla niego, co zbliży Cię do tego co chcesz.
•   Odkryj  że „bycie sobą” jest dobre tylko jeśli jesteś najlepszą wersją siebie, chcącą się rozwijać; chcącą widzieć to czy rozwój jest tym czego on chce, czy też nie, oraz akceptowaniem końca budowania związku.
•   Nie zapominaj, że związki są dobrowolne. Nic nie jesteście sobie winni. Nie „posiadasz” mężczyzny na własność, ani on nie „posiada” ciebie. Nawet jeśli jesteście zaręczeni czy po ślubie. Nawet jeśli deklarujemy nasze uczucia wobec drugiej osoby, nasz związek jest darem, a nie umową zatrudnienia czy niewolnictwem.
•   Zrozum, że mężczyźni prawie zawsze będą kusić Cię związkiem, aby dostać od kobiety seks, a kobiety będą zawsze będą posługiwać się seksem, aby zdobyć zobowiązanie od mężczyzny.

U rdzenia mojego systemu jest fakt naukowy: ludzki umysł dzieli się na trzy ogólne części które działają niezależnie od siebie, tak jak różne zestawy programów mogą pracować razem na Twoim komputerze. Praktycznie mówiąc, każdy z nas nie ma jednego, ale „trzy” oddzielnie funkcjonujące „mózgi” w głowie. Każdy człowiek ma „gadzi mózg” (pień mózgu i podwzgórze), „mózg ssaka” (śródmózgowie i móżdżek) i „wyższy mózg” (kora mózgowa). Gadzi mózg jest odpowiedzialny za nasze instynkty, niekontrolowane impulsy i odruchy odpowiedzialne za przetrwanie. To tutaj jest zlokalizowany pociąg seksualny – pragnienia, pasja i pożądanie oparte na instynktownych, odruchowych reakcjach męskości lub kobiecości.
To jedyny obszar mózgu gdzie kobiety i mężczyźni są naprawdę od siebie różni – co więcej właśnie te różnice sprawiają, że szalejemy za sobą. Gdyby nie te różnice rasa ludzka, by nie przetrwała.
Mózg ssaka skupia się na emocjonalnym przyciąganiu. To obszar mózgu odpowiedzialny za tworzenie się przyjaźni, przykładający wartość do idei, a nawet ludzi oraz wyłączne miejsce tego  to co nazywamy „miłością.”
W przeciwieństwie do seksualności lub instynktownych żądzy, masz nad tym kontrolę. Problemy pomiędzy mężczyznami i kobietami w tym obszarze umysłu sprawiają, że walczymy ze sobą i odkochujemy się nawet, jeśli mamy połączenie seksualne lub zobowiązania wobec siebie oraz są sekretną słabością i obciążeniem związków skażonych przez stres, niskie poczucie własnej wartości, depresję, problemy z niepokojem, przemoc lub nadużycia, uzależnienia, nieśmiałość i ogólne niedopasowanie osobowości.
Kiedy mówimy „nie pasujemy do siebie”- to najbardziej prawdopodobne jest to, że ten obszar umysłu jest za to odpowiedzialny.
Wyższy mózg odpowiada za przyciąganie intelektualne:  komunikowanie idei i szacunek dla praw, oczekiwania, przekonania, wartości,  cele i preferencje. Co więcej, to centrum Twoich Granic Osobowości – dom twoich praw, idei, twojej wolnej woli do działania w świecie jako osoba z unikalną tożsamością. Bez silnych granicy, zobowiązanie lub związek z inną osobą jest niemożliwy.

Trzy mózgi Tego Właściwego
Najmniej różnimy się między sobą w obszarze gadziego mózgu – większość mężczyzn jest jak inni mężczyźni, a większość kobiet jest jak inne kobiety. Pomyśl o tym jak unikalne są węże między sobą. Nie wiem jak ty, ale dla mnie wąż to wąż – śliskie i pełzające stworzenie którego należy unikać.
Biorąc pod uwagę część mózgu ssaków, niewiele różnimy się od siebie, a mężczyźni są właściwie prawie identyczni z kobietami – wszyscy mamy swoje leki, jakieś frustracje, gniew i ograniczoną liczbę sposobów radzenie sobie z tymi emocjami. Mimo tego niektórzy z nas mają tendencję do bycia bardziej pasywno-agresywnym, niektórzy bardziej asertywnym, inni chowają głowy w piasek gdy się boją, gdy inni z kolei lubią stawiać czoło swoim lękom. Wszyscy mamy swoje emocjonalne przyzwyczajenia, ale istnieje ograniczona liczba sposobów radzenia sobie z emocjami. Tak więc w tej części mózgu do gry wchodzi odrobina indywidualności.
W wyższym mózgu,  mamy do dyspozycji wszystkie aspekty naszej dojrzałości, które sprawiają, że różnimy się od siebie – zarówno kobiety jak i mężczyźni – każdy różni się od każdego na ziemi bez względu na płeć. Każdy z nas ma swoje unikalne gusta i preferencje, całkowicie różną życiową historię, edukację, doświadczanie życia, pracę i miłość, zróżnicowany intelekt, wszechświat osobistych opinii i przekonań o tym jak funkcjonuje świat (lub jak „powinien funkcjonować”), oraz masę innych zindywidualizowanych cech, które tworzą to co nazywamy naszą tożsamość.
Tak więc jak wzrastamy poprzez „trzy mózgi” – mózg ssaka „usytuowany” na gadzim mózgu, a wyższy mózg na mózgu ssaka – stajemy się coraz bardziej dojrzali i zindywidualizowani. Dlatego też powstają uogólnienia takie jak „wszystkie dzieci są takie same”, „wszyscy mężczyźni są tacy sami”, „Z kobietami źle. Ale bez nich jeszcze gorzej”, „dzieci są jak zwierzaki”, czy też „ona jest kotka…”.
Dzieje się tak dlatego, że gadzi mózg jest najbardziej prymitywnym, „zwierzęcym” obszarem umysłu, w którym jesteśmy najbardziej „niedojrzali” jako, że działają w nim instynkty i odruchy i nie ma w nim jakiejś wyższej, wyrafinowanej logiki. Mieszczą się w nim także instynkty płciowe, pasje i pożądania. Dzieci i nastolatki mają najbardziej podstawowe, oparte na odruchach zachowania, często poza ich świadomą uwagą. Właściwie, śmiem twierdzić, że ta część mózgu mieści w sobie męskość, kobiecość i pasję z definicji, jest nieświadoma.
Odruchy i instynkty są z definicji nieświadome i poza naszą uwagą, ponieważ są automatyczne – robimy coś „bez myślenia.”

Nic dziwnego że kobiety często nie mogą zrozumieć „dlaczego mężczyźni postępują tak jak postępują”, i dlatego nawet Freud narzekał, że jedyną rzeczą jakiej nie mógł rozgryźć było „czego chcą kobiety.” Natura naszych płci nie jest „logiczna”, lecz nieświadome odruchy były programowane przez miliony lat ewolucji oraz zmieniające się środowisko – są nieświadome dopóki nie staniemy się ich świadomi oraz nie nauczymy się jak działają. Innymi słowy, dopóki nie zaczniemy być ich świadomi, zachowania płci przeciwnej będą uważane za dziwne. Pozwólmy mężczyznom być mężczyznami, a kobietom kobietami – a potem nauczmy się mówić językiem drugiej płci.
Trzy mózgi rządzą każdym romantycznym związkiem. Sekretem udanego związku jest więc zaspokojenie potrzeb każdego „mózgu”, poprzez właściwe stadia (etapy) związku, ułożone w odpowiedniej kolejności.
Kiedy nauczysz się najbardziej podstawowego modelu poniżej, nigdy go już nie zapomnisz. Zobaczysz jak on działa tuż przed twoimi oczami, kiedy będziesz rozmawiać z mężczyznami w taki sposób jakbyś miała rentgenowski skaner męskiego umysłu.  Zadaniem tego modelu jest dosłownie sprawić, aby nie widzialny świat psychiki stał się widzialny dla Ciebie do końca Twojego życia.

3 Mózgi - Metoda Randkowania
Mój system zawiera fazy poświęcone każdej z części mózgu: przyciąganie (gadzi mózg), nawiązywania przyjacielskiej więzi (mózg ssaka), zobowiązanie (kora mózgowa, wyższy mózg). To ABC zalotów i musisz z powodzeniem przejść każdy etap w odpowiedniej  kolejności, aby być w trwałym związku.
Nie chcesz mężczyzny, który jest zdolny tylko do seksu bez jakiejkolwiek emocjonalnej więzi lub intelektualnego połączenia. Nie chcesz również kogoś kto jest zdolny do bycia Twoim przyjacielem i nie pożąda Cię z łóżku. Tak jak nie chciałabyś się związać z facetem, który wchodzi w związek z tobą z powodu wzniosłych „zasad”, ale nigdy nie będzie cię pożądał, ani nie będzie Twoim najlepszym przyjacielem.
Tylko mężczyzna, który będzie kochankiem, przyjacielem i życiowym partnerem może zostać „Tym Jedynym.”

Możesz go znaleźć (równie ważne jest odrzucanie pretendentów tego miana), jeśli poświęcisz czas, aby zrozumieć każdy z etapów i zobowiążesz się, że zaczniesz wprowadzać je w życie w odpowiedniej kolejności.
Jeśli przejdziesz wszystkie 9 kroków w tej kolejności, jesteś na dobrej drodze do zdobycia „Tego Jedynego”:

Etap I: Faza Przyciągania (Przyciąganie seksualne/Atrakcyjność Seksualna)
Zestaw działań oparty na instynkcie (gadzi mózg), dzięki którym przyciągniesz seksualnie mężczyznę.

Etap II: Faza Nawiązywania Przyjacielskich Więzi (Przyciąganie Emocjonalne)
Zestaw działań oparty na emocjach (mózg ssaka) dzięki którym przyciągniesz emocjonalnie mężczyznę.

Etap III: Faza Zobowiązania (Przyciąganie Intelektualne)
To zestaw działań oparty na intelekcie i dojrzałości (wyższy mózg) dzięki, którym przyciągniesz intelektualnie  mężczyznę.

Opanowanie tych trzech etapów to na razie twoje największe wyzwanie. Ale kiedy już je wykonasz, pozostaje jeszcze jedna kwestia. Każdy dobry związek ma swoją historię z nim związaną, całkowicie indywidualną opowieść o Twoim romansie z Tym Jedynym. Jeżeli jesteś tego świadoma, to poprowadzi Cię to, zainspiruje cię i ustrzeże przed popełnieniem poważnych błędów.
Kiedy pary mówią, że „po prostu wiedziały”, że spędzą resztę życia razem, to to co naprawdę mówią, to to, że połączyła i związała ich unikalna wspólna historia; doszli do wspólnej konkluzji (trwały związek), ale na swój własny sposób.

Każda kobieta musi odnaleźć zestaw „punktów fabularnych historii” jeśli ma zamiar zbudować swoją własną romantyczną historię i podążać za nimi aż do szczęśliwego zakończenia. Te „punkty” są wspólne dla każdej kobiety, która szuka miłości, ale szczegóły są zdecydowanie indywidualne i możesz delektować się nimi jako wyłącznie Twoimi. Ta książka nauczy cię jak mieć otwarte oczy na swoją własną opowieść oraz co robić kiedy ją odnajdziesz.
Odnalazłaś tą książkę ponieważ miałaś szereg związków, które nie wypaliły i nie do końca wiesz dlaczego. Kiedy  wchłoniesz materiał z tej książki, już nigdy więcej nie będziesz przeżywać rozterek z tego powodu. Zaczniesz rozpoznawać w ciągu pierwszych kilku minut od spotkania mężczyzny czy masz z nim jakieś szansę na satysfakcjonującą przyszłość –  a tych którzy nie będą jej mieli, odrzucasz szybko ze swojej drogi.
Co więcej, będziesz wiedzieć jak rozpoznać potencjalnego „Tego Właściwego” gdy pojawi się na twojej drodze, oraz jakie kroki podjąć, aby poprowadzić tą relację w kierunku w którym chcesz. Wiele kobiet, które znam mówią, że mają dosyć „gierek” w które grają mężczyźni lub wysłuchiwania od przyjaciół, że miłość to „gra” której trzeba się nauczyć. Chcą być wysłuchane i zrozumiane, co więcej szybko nudzą się „lojalnymi”, ale „przewidywalnymi” mężczyznami, którzy nie „grają w gierki”. Wydaje się, że kobiety z tego co mówią chcą mężczyzny, który nie będzie bał się zobowiązań oraz potrafiącego rozpalić płonne pasję i tęsknotę w trzewiach – kobiety nie pragną niczego innego niż „tajemniczego mężczyzny”.
Tego typu kwestie doprowadzają zarówno kobiety jak i mężczyzn do szaleństwa. Jak kobieta może chcieć, żeby mężczyzna był intrygującym, tajemniczym bohaterem o którym będzie marzyć na jawie, a jednocześnie żeby był do niej tak podobnym, że będzie znał ją tak dobrze jak ona zna samą siebie? Jak mężczyzna może pragnąć kobiety, która będzie zmysłowa, będzie jak nagroda do zdobycia, tak jakby miłość naprawdę była grą, a jednocześnie chcieć by była wierna  i lojalna?
Odpowiedzi znajdziesz w tej książce, a niektóre ku temu powody na pewno cię zaskoczą.
Prawdopodobnie tak jak odpowiedzi na poniższe pytania:
•   Dlaczego on mnie nie słucha?
•   Dlaczego on spędza ze mną mniej czasu niż na początku znajomości?
•   Dlaczego uprawiamy mniej seksu?
•   Jak będzie wyglądała nasza przyszłość. jeśli zostaniemy razem?
•   Dlaczego ze sobą walczymy?
•   Dlaczego mam obawy o „nas” oraz oto czy nasz związek się przetrwa?
•   Czy błędem było pozostanie w tym związku, czy też jego rozpoczęcie?
•   Tak bardzo się różnimy. Czy coś jest z nami nie tak?
•   Jesteśmy tak bardzo podobni. Czemu nie czuję „tego czegoś” do niego?

Odpowiedzi nie należy szukać w tylko w sercu czy w brzuchu, ale w trzech „mózgach” Tego Jedynego oraz historii, którą razem tworzycie.
Podczas lektury tej książki będziesz rozwiązywać zagadki męskiego zachowania, łamać ich kod komunikacji oraz poznawać tajemnice męskiego umysłu, aby rozwikłać wszystkie dylematy jakie kiedykolwiek z nim miałaś.
Będę twoim doraźnym przewodnikiem i specjalistą od symboli, pokazując ci, poprzez użycie starożytnych historii oraz ponadczasowej nauki, jak znaleźć „Tego Jedynego”. Za dużo czasu spędziłaś z Tym Niewłaściwym. A Ten Właściwy czeka na ciebie z otwartymi ramionami –  idealnie pasuje do trzech ról, których inni nigdy nie będą w stanie wypełnić: kochanek, przyjaciel i lojalny partner.

 Komunikacja Seksualna – David DeAngelo

 

Dalszy ciąg tłumaczenia skoroszytu do szkolenia pod tym samym tytułem.

Tytuł oryginalny: Sexual Communication

Szkolenie można kupić na stronie: http://www.doubleyourdating.com/catalog/sexualcommunication.html

Tłumaczenie: Elżbieta Murzińska i BladyMamut

 

Część 4: Kontakt fizyczny

Na końcu omówię FIZYCZNY aspekt seksualnej komunikacji. Od kontaktu wzrokowego i specyficzną mowę ciała poprzez całowanie i kontakt seksualny.

Przypominam składniki procesu seksualnej komunikacji:

1. Zaiskrzenie przyciągania/pociągu lub chemii (flirt, rozpoczęcie rozmowy od cwanego/pewnego siebie humoru/żartów)
2. Budowanie napięcia seksualnego (zadziorność i zabawa, arogancja)
3. Rozwijanie/wzmacnianie przyciągania (dwa kroki do przodu, jeden do tyłu… opuszczenie natychmiastowo domu)
4. Kontakt fizyczny (wąchanie, całowanie itd.)

W tej części skupimy się na punkcie 3 i 4 czyli wzmacnianiu przyciągania oraz kontakcie fizycznym. Zaczniemy od kontaktu wzrokowego, tonu głosu, mowa ciała.

 

Mowa ciała

 

Jak  już prawdopodobnie słyszałeś wcześniej, około 93 % Twojej komunikacji to ton głosu i mowa ciała, a tylko 7 % słowa jakich używamy. Pozwól, że dam ci kilka wskazówek o tonie głosu i mowie ciała, których będziesz potrzebował użyć podczas komunikacji seksualnej z kobietą.

Czytałem szacunki, że kobiety radzą sobie DZIESIĘĆ RAZY LEPIEJ niż mężczyźni w odczytywaniu  i komunikowaniu subtelnej mowy ciała.

Kobiety zwykle mogą powiedzieć w jakim nastroju jest druga osoba wyłącznie poprzez patrzenie na nią. Twoja mowa ciała WIELE komunikuje kobietom. Potrzebujesz zwracać uwagę na wszystko co robisz, od postawy ciała, tego jak się poruszasz, jak chodzisz, do tego jak gestykulujesz.

Kilka wskazówek: trzymaj się prosto, z wyprostowaną postawą… klatka piersiowa do góry, ramiona do tyłu. Nie pochylaj się do przodu, odchylaj się do tyłu. Poruszaj się powoli i z gracją.

 

Kontakt wzrokowy

 

Kontakt wzrokowy odkrywa jak dobrze czujesz się we własnej skórze – albo jak niepewnie – oraz wiele innych rzeczy. Utrzymuj pierwszy kontakt wzrokowy do momentu, aż ONA opuści wzrok – demonstrujesz ‚pewność siebie, męskość, seksualną uważność . Mrugaj i poruszaj oczami wolniej.

 

Ton głosu

 

Mów niższym głosem, wychodzącym z klatki piersiowej i przepony, a nie z nosa i ust. Popracuj nad mówieniem wolniejszym, głębszym oraz używaj… PAUZ.

Rozmyślny, świadomy, wyraźny, rytmiczny głos jest bardzo wyróżniający i atrakcyjny. Pewność siebie jaką te głosy demonstrują jest silnie hipnotyzująca dla kobiet.

Jeśli myślisz, że masz wysoki głos i nic nie da się z tym zrobić to mylisz się. MOŻESZ obniżyć swój głos jeśli chcesz: świadomie wciągaj powietrze z głębokości swoich  płuc oraz świadomie na nowo naucz się brzmienia swojego głosu. Z czasem twój głos stanie się głębszy, płynąc z poziomu podświadomości.

 

Szczypta romantycznej przyprawy

 

Kobieta potrafi wyczuć mężczyzn, którzy są świadomi głębszych poziomów Seksualnej Komunikacji oraz tych którzy dodają do tej mieszanki trochę tradycyjnych „romantycznych”, „rycerskich” czy „dżentelmeńskich” cech.

Kiedy kobieta wyczuje mężczyznę, który naprawdę „łapie/rozumie”  te wszystkie aspekty, to będzie on dla niej  atrakcyjny nawet jeśli on nie jest nią zainteresowany.

Kiedy otwierasz przed kobietą drzwi,  idąc chodnikiem idziesz od strony drogi, zamawiasz jej jedzenie, wybierasz butelkę wina lub jakiekolwiek z setek działań tego typu, to może potężnie WZMOCNIĆ waszą interakcję.

Upewnij się jednak, że nie używasz powyżej wymienionych BEZ kontekstu Seksualnej Komunikacji. Używaj ich jak PRZYPRAWY, a nie dania głównego.

Porozmawiajmy teraz o niektórych  fizycznych aspektach seksualnej komunikacji… mam na myśli całowanie, dotykanie, a nawet seks.

 

Mężczyźni podejmują ryzyko

 

Czy kiedykolwiek siedziałeś rozmawiając z kobietą i chciałeś ją pocałować, ale nie byłeś w stanie do tego doprowadzić, ponieważ nie wiedziałeś jak się do tego zabrać?

Czy kiedykolwiek nie posunąłeś się dalej  niż do pocałunków ponieważ martwiłeś się, że bardziej seksualne działania mogą ją obrazić i zepsują wszystko między wami? Czy ryzyko odrzucenia kiedykolwiek zatrzymało cię przed byciem seksualnie agresywnym?

Czy kiedykolwiek całowałeś kobietę, która nagle przerwała, by powiedzieć „Myślę że powinniśmy zaczekać” albo „To się dzieje za szybko”, „Nie spieszmy się”, itd.

Myślę, że większość z nas była w takich sytuacjach.

Od mężczyzn oczekuje się prowadzenia i inicjowania całej serii fizycznych kroków: trzymanie za rękę, całowanie kobiety, pocieranie jej ciała, itd. To także znaczy, że mężczyzna ponosi ryzyko zalotów poprzez cały ten proces, co perwersyjnie daje kobiecie władzę do ODRZUCENIA go w każdym momencie na tej drodze.

Mężczyzna podejmuje całe ryzyko, a jeśli coś zawali nie dostaje drugiej szansy, tracąc wszystkie swoje szanse na zawsze. Przynajmniej tak się wydaje większości…

 

Ale TY NIE musisz

 

Rzeczywistość wygląda tak, że jeśli zrozumiesz jak działa Komunikacja Seksualna i podniecenie dla kobiet, możesz uniknąć większości tych przeszkód i w zasadzie wyeliminować te problemy.

Jest jeden uniwersalny błąd który popełniają mężczyźni.. i ten błąd prowadzi do większego oporu i odrzucenia mężczyzn przez kobiety niż wszystkie inne.

Typowy mężczyzna ponosi porażkę, bo zachowuje się jakby to ON miał zdobyć coś OD NIEJ, podczas gdy użycie tego sekretnego języka pokazuje, że to właściwie  ONA  mogłaby uzyskać wiele przyjemności OD NIEGO.

Przestań zachowywać się jakbyś próbował coś WZIĄĆ/ZDOBYĆ.

Zacznij DEMONSTROWAĆ w języku którego kobiety słuchają, że mogą one UZYSKAĆ dużo przyjemności OD CIEBIE.

Możesz budować małymi krokami, aż dojdziesz do najwyższego poziomu zadowolenia seksualnego. JEŚLI mówisz językiem ANTYCYPACJA/PRZEWIDYWANIA/OCZEKIWANIA rozumianym przez wszystkie kobiety.

 

ANTYCYPACJA

 

Porozmawiajmy teraz o konkretnym szczególnym kluczu do seksualnej stymulacji kobiet jakim jest ANTYCYPACJA/PRZEWIDYWANIE.

Kiedyś mądry nauczyciel podzielił się ze mną tą zasadą: ludzie robią tylko to co widzieli, że robią NAJPIERW w swoim umyśle.

Innymi słowy, dopóki kobieta NAJPIERW  NIE  WYOBRAZI SOBIE, bycia z Tobą seksualnie i SPODOBAJĄ JEJ TE MYŚLI nie zrobi tego. Kiedy droczysz się z nią, użyj antycypacji i wzmocnij seksualne podniecenie, wytworzysz emocje, które AUTOMATYCZNIE STWORZĄ W JEJ WYOBRAŹNI ŻYWE OBRAZY was obojga razem.

Mężczyźni nie mają tego kłopotu, ponieważ uprzedmiotowiają kobiece ciało stają się  seksualnie podniecenie w kilka sekund, mogą nawet uprawiać seks z dmuchaną lalką w kształcie owcy jeśli będzie pod ręką.

Mężczyźni są jak włączniki do światła, a kobiety pokrętła/regulatory głośności. Musisz podkręcać kobietę stopniowo, aż do osiągnięcia tego samego poziomu gotowości co Ty.

Studiuj jak sprawić, aby kobieta czuła się dobrze! Utworzenie totalnej pewności przy której ona będzie czuła się wspaniale poprowadzi was naprzód. Całe twoje zachowanie i wszystko co przez nie komunikujesz, musi pokazywać seksualną uważność, pewnego siebie mężczyznę, który sprawi, że ona będzie czuć się niesamowicie.

Chęć bycia lubianym może być największym problemem aktora ponieważ odwraca jego uwagę od tego co potrzebuje zrobić, aby odegrać swoją rolę odpowiednio.

To samo jest  z mężczyzną.

Potrzebujesz być w stanie panować nad sobą i robić to co wiesz, że należy robić, nawet gdy przyjdzie Ci zmierzyć sie z niepewnością  i zamętem emocjonalnym.

Nie próbuj być lubianym… tylko ją rozpalaj!

 

Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu

 

TO  NAJWAŻNIEJSZY  KLUCZ DO WZMOCNIENIA PRZYCIĄGANIA/ATRAKCYJNOŚCI I SEKSUALNEGO PODNIECENIA  KOBIET.

Zacznij wcześnie! Ustawienie tej potężnej fizycznej elektryczności, która prowadzi do pasjonującego całowania i seksu może zacząć się od początku relacji  i mają na nie wpływ nawet małe pozornie nieznaczące rzeczy. Na przykład jeśli spotykasz się z nią w swoim domu, po chwili wychodząc z niego szybko, tworzy to magnetyczną ciekawość i komfort, dzięki któremu ona będzie chciała dowiedzieć się więcej…

Podobnie, nie wykorzystywanie atutów i nie posuwanie się do niczego więcej niż pocałunku, tworzy ANTYCYPACJĘ poprzez tworzenie sugestii, ale ich nie spełnianie… sprawiaj by o tym myślała do czasu, aż stanie się to niespodziewanie, a ona będzie tym zachwycona (miękkie kolana, kisiel w majtkach:) ).

Inną rzeczą jest zatrzymywanie działania, szczególnie kiedy i tak nic nie możesz zrobić.

 

Mężczyźni zazwyczaj tworzą wszelki opór nawet nie zadając sobie z tego sprawy

 

Większość mężczyzn podchodzi do seksu w sposób który tworzy kobiece opory, protesty, a często na dobre odrzucają możliwość JAKIEGOKOLWIEK przyszłego fizycznego związku  z mężczyzną.

To podejście charakteryzuje się próbą dotykania kobiety zanim jest na to gotowa, natychmiastowe złapanie jej wpół zaraz po całowaniu i ogólnie brakiem zrozumienia  całego procesu  rozbudzenia/podniecania kobiety.

Odpowiedzią  jest podejście do napierania fizycznego  z innej perspektywy. W sprzedaży najlepiej skupić się na potrzebach klienta demonstrując jak produkt lub usługa rozwiążą jego problemy, a nigdy skupianiu się na potrzebach sprzedawcy. W seksie chodzi o demonstrowanie, że:

  1. Rozumiesz proces i co właściwie się dzieje.
  2. Masz kontrolę nad sobą i sytuacją.
  3. Masz zdolności do rozbudzenia jej bez otwartej rozmowy o seksie lub dotykania jej.

Kiedy kobieta jest już rozbudzona/rozpalona i czuje, że seks to jest jej pomysł, sama zacznie inicjować seksualną gestykulację, taką jak pocieranie, dotykanie lub rozmowa. Po tym nie ma już oporu.

Z drugiej strony, jeśli kobieta nie stanie się rozbudzona, dalsze próby spowodują tylko opór.

 

Pewność siebie, pewność sytuacji, wiedza o tym się dzieje

 

Przechodzenie naturalnie od jednego kroku do następnego pokazuje, że rozumiesz co się dzieje oraz to, że ‚kumasz/łapiesz’ i wiesz co robić.

Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu demonstruje, że kontrolujesz sytuację i siebie. Drocz się z nią, a nawet czasem… spraw, aby mówiła ‚proszę’. Utrzymuj nastawienie „Mógłbym, ale nie chcę.”

Na początku lekki powolny dotyk jest czymś co rozbudza większość kobiet – bez bycia jawnie seksualnym.

Kontrastuje to z późniejszym przyciąganiem, chwytaniem oraz innymi pasjonującymi  sposobami okazywania fizyczności, które kobietom naprawdę sprawiają przyjemność.

 

Przykładowy postęp fizyczny

 

Opisze teraz specyficzny przykład postępu w sferze fizycznej, który silnie wzmacnia  kobiece seksualne podniecenie krok po kroku, przyspiesza proces prowadzący do seksu i sprawia że jest on potężniejszy, pełen pasji i intensywniejszy niż cokolwiek wcześniej doświadczyła, więc kobieta jest dosłownie zwalona z nóg i nie zdolna do samo kontroli…

Usiądź na łóżku, daleko od niej.

Pomasuj jej dłoń.

Używając olejku lub balsamu, masuj jej przedramię. Zatrzymaj się i odchyl się do tyłu.

Wyciągnij dłoń  jakbyś chciał wziąć jej dłoń, a kiedy ja do ciebie wyciągnie, połóż ją z powrotem.

Odwróć ją i pomasuj jej ramiona przez chwilę.

Jeśli nie wiesz jak to robić, zapisz się na masaż, albo kup książkę o tym jak masować. Głaskaj szyję i odsłaniaj skórę szyi/ramion bardzo delikatnie i powoli. Zatrzymaj się i odchyl do tyłu.

Przysuń ją do siebie, przytul, otul ją ramieniem i odpręż/zrelaksuj się. Kontynuuj mówiąc „Odpręż się.”

Powąchaj jej szyję, a potem odchyl się do tyłu i skomentuj jej zapach. Zrelaksuj się na kilka minut.

Wąchaj jej szyję ciągiem przez 10 minut, poruszając po niej nosem, potem przyciągnij ją blisko do siebie i powiedz „Chcę cię ugryźć. ”

Kiedy możesz powiedzieć, że jest BARDZO urobiona, drocz się z nią „prawie całując”. Kontynuuj wąchanie i dotykanie/pocieranie ją w miejscach nie związanych ze sferą seksualną.

Gładź/Dotykaj palcami wokół miejsc gdzie jej skóra jest odsłonięta przez ubranie, nawet podciągnij lekko jej bluzkę, drocz się z nią.

Pocałuj ją mocno i przyciągaj do siebie. Całuj ją przynajmniej przez 10 lub 15 minut.

Przerwij i odchyl się, możesz pójść napić się wody lub skorzystać z łazienki, itd.

Wykreuj nastrój poprzez zapalenie świec, włączenie muzyki, itd.

Zacznij ją całować ponownie, z tym, że tym razem ustawiając ją w różne pozycje seksualne.

Kiedy leży na brzuchu, zacznij ciągnąć ją za włosy podczas gdy ją całujesz.

Kiedy ona jest już całkowicie rozgrzana i gotowa, sprawdź czy czuje się komfortowo gdy dotykasz ja pomiędzy nogami poprzez położenie ręki OBOK jej krocza, ale nie na nim przez kilka minut, a potem ją zabierz. Powtórz.

Dotknij jej piersi przez ubranie, a potem uszczypnij jej sutki.

Jeśli ona jest bardzo podniecona, przesuń dłonią z jej uda na krocze podczas gdy ją całujesz pocieraj ją w tym miejscu przez chwilę i wydaj głębokie westchnienie „Mmm.” Jeśli jej się to spodoba, przestań, tylko całuj ją i wąchaj, rób to przez kilka chwil.

Sięgnij w dół i odepnij guzik od jej spodni, połóż palce na jej majtkach… dotykaj ją, a potem umieść swój palec pomiędzy waszymi ustami podczas całowania.

Jeśli jej się to podoba, zdejmij jej majtki i kochajcie się. Drocz się z nią ustami, buduj antycypację, aż do samego końca.

Możesz naturalnie zmieniać pozycję kochania, ponieważ próbowałeś i testowałeś je podczas całowania.

Zawsze używaj zabezpieczenia i uprawiaj bezpieczny seks!

Jeśli chcesz żeby to doświadczenie było naprawdę wyjątkowe, nakarm ją zimnymi owocami np. truskawkami, weźcie razem kąpiel, itd.

 

Opór i  WYTRWAŁOŚĆ! Nie, nie, nie… TAK!

 

Opór kobiety jest często rezultatem tego, że chce innego tempa niż mężczyzna  Jeśli pójdziesz na kompromis co do tempa fizycznego postępu fizycznego wtedy kobieta może chcieć tego samego punktu docelowego dla fizycznego postępu relacji co Ty.

Wytrwałość, nic na siłę czy bycie przypierającym do muru, ale po prostu kontynuowanie na akceptowanym przez nią poziomie, buduje antycypację do następnego poziomu. Wystarczająco ilość antycypacji w końcu generuje/tworzy wystarczająco dużo pożądania  do przejścia na następny poziom, aby pozwolić jej wprowadzić Cie tam przez nią samą!

 

Podsumowanie…

 

Dlaczego kobiety zrywają z mężczyznami po jednej, dwóch lub trzech randkach? Albo jednym dwóch, lub trzech LATACH?

Ponieważ zniknęło PRZYCIĄGANIE/ATRAKCYJNOŚĆ. Ponieważ ona już tego nie CZUJE. Większość kobiet  nie potrafi ci tego konkretnie wytłumaczyć, ale właśnie to się dzieje. Kobiety nie wiedzą dlaczego tak się dzieje, jak się to stało, ani jak to naprawić.

Tak więc jeśli chcesz, aby kobieta czuła do Ciebie pociąg/przyciąganie, NIGDY nie bądź przewidywalny, pamiętaj o komunikacji seksualnej, byciu Zadziornym i Zabawnym, antycypacji oraz umiejętności dawania jej niesamowitej przyjemności seksualnej, która powali ją z nóg.

 

Źródło: marginalrevolution.com
Tłumaczenie: BladyMamut

[Obrazek: 2j5xe7o.jpg]

… [ale] czy kapucynki rzeczywiście rozumieją pieniądze? Albo Chen [naukowiec] po prostu wykorzystuje ich niekończące się apetyty, aby nakłonić je do wykonywania zgrabnych trików?

Liczne fakty sugerują pierwsze założenie. Podczas niedawnego eksperymentu z Kapucynami w którym ogórki używane są jako poczęstunek, asystentowi badacza zdarzyło się pokroić ogórki w talarki zamiast kostki, tak jak do tej pory. Jeden z kapucynów podniósł kawałek, zaczął jeść, a następnie podbiegł do naukowca, aby zobaczyć, czy może „kupić” coś słodszego za to. Dla kapucyna, okrągły kawałek ogórka miał dość duże podobieństwo do srebrnych żetonów używanych przez Chen’a, żeby wyglądało jak kolejny elementy innej waluty.

Z czasem pojawiła się kradzież. Santos stwierdził, że małpy nigdy rozmyślnie inie oszczędzały pieniędzy, ale czasami wykradały żeton lub dwa w trakcie eksperymentu.
Wszystkie siedem małp żyją w komorze głównej około 750 stóp sześciennych.
Do eksperymentów, jeden kapucynów w danej chwili wpuszczany jest do mniejszej komory testowej obok.
Kiedy, kapucyn w komorze testowej wziął całą tacę żetonów, wrzucił je do komory głównej, a następnie pognał za nimi – kombinacja ucieczki z więzienia i napadu na bank – która doprowadziła do chaotycznej sceny, w której naukowcy musieli spieszyć do komory głównej z ofertą łapówek żywnościowych za żetony, ta sytuacja w efekcie zachęciła do częstszych kradzieży.

Coś jeszcze stało się podczas tej chaotycznej sceny, coś co przekonało Chen’a ze małpy rozumieją pieniądze. Prawdopodobnie najbardziej wyrózniającą cechą pieniędzy, po tym wszsytkim, jest ich zamienność, fakt że mogą być używane do kupowanie nie tylko jedzenia ale czegokolwiek. Podczas chaosu w małpiej klatce, Chen zobaczył coś kątem oka co bagatelizował, ale w głebi serca wiedział że to prawda. To czego był świadkiem było prawdopodobnie pierwszą w historii małpiego gatunku wymianą pieniedzy za seks. ( Nastepny dowód na to że małpy naprawde rozumieją pieniądze: małpa która dostała pieniadze za seks natychmiast wymieniała żetony na winogrona.)