Archiwum dla Październik, 2012

Czarny scenariusz GMO nadciąga

Kto raz wda się w układy z koncernami GMO, dla tego nie ma już odwrotu! – przestrzegali amerykańscy farmerzy na sejmowej konferencji ws. zagrożeń, jakie niesie GMO.

Potwierdził się najczarniejszy scenariusz z możliwych w zakresie skutków wprowadzenia upraw GMO w UE.

Konferencja w Sejmie na temat zagrożeń związanych z dopuszczeniem w Unii Europejskiej upraw GMO potwierdziła najstraszniejsze przypuszczenia na konferencji, która odbyła się dnia 22 października 2012 w Sejmie RP z udziałem przedstawicieli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Potwierdził się najczarniejszy scenariusz z możliwych w zakresie skutków wprowadzenia upraw GMO w UE.

Na zlecenie Greenpeace dr Charles Benbrook – uznany ekonomista rolnictwa i pracownik Washington State University – przeprowadził symulację dotyczącą wprowadzenia na obszarze UE upraw GMO. Badania zostały wykonane na podstawie danych amerykańskich, a ich wyniki mówią same za siebie: – wzrost względnych kosztów nasion w stosunku do dochodów brutto z ha z 4-8% do 22,5% po wprowadzeniu upraw GMO – wzrost zużycia wysoce toksycznego herbicydu (roundup/glifosat) od 400% do 800% do roku 2025, tj. W ciągu 13 lat- całkowite uzależnienie rolnictwa od zewnętrznych korporacji – utrata suwerenności żywieniowej – brak rodzimych nasion na rynku – zagrożenie dla ekosystemu i zdrowia. Amerykańscy farmerzy zdali gorzką relację, jak w podstępny sposób zostali wmanewrowani przez koncerny w uprawy GMO i wypowiedzieli ostrzeżenie: kto raz wda się w układy z koncernami GMO, dla tego nie ma już odwrotu! Zdecydowanie nalegali, by poważnie się zastanowić, zanim podejmie się takie ryzyko i tak karkołomną decyzję.

Uwaga: decydenci unijni noszą się z zamiarem dopuszczenia kolejnych 26 genetycznie zmodyfikowanych roślin na terenie unii europejskiej już na początku 2013 roku!!!

Lena Huppert
prezes Fundacji Wspierania Rozwoju Kultury I Społeczeństwa Obywatelskiego QLT, koordynator koalicji Polska Wolna od GMO

Źródło: stefczyk.info

Bubula: Celem jest uzależnienie miliardów ludzi od GMO

Rzeczywiście to ogromny biznes, co więcej, biznes, który uzależnia całe kraje. Bo te rośliny genetycznie modyfikowane są opatentowane – mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info Barbara Bubula, posłanka PiS po konferencji pt. “Nowe wyniki badań naukowych w zakresie GMO i ich szkodliwości”. 
Stefczyk.info: Na czym polega to nasze odwrócenie od Europy w kwestii GMO? Przecież wiele krajów wprowadza zakaz, albo go podtrzymuje, a polski rząd w zaparte idzie w kierunku produkcji żywności modyfikowanej?

Barbara Bubula: Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia od samego początku rządów Platformy Obywatelskiej. W deklaracjach, w oświadczeniach jest mowa o tym, że są przeciw GMO, natomiast w przypadku ustaw, konkretnych decyzji legislacyjnych jest dokładnie odwrotnie. Wydaje mi się, że różnica między Polską, a innymi krajami polega przede wszystkim na tym, że temat GMO w innych krajach jest tematem wiodącym, jednym z głównych punktów zainteresowań mediów głównego nurtu. Natomiast w Polsce o szkodliwości GMO mówi się tylko w mediach, które są niezależne, w Radiu Maryja, w Naszym Dzienniku, czy też w portalu wPolityce.pl. W dużych mediach tej debaty nie ma, nie ma w związku z tym społecznego nacisku. W Niemczech, czy w Austrii ludzie bardzo dobrze wiedzą, jaki stosunek do GMO ma polityk, na którego zamierzają oddać swój głos w wyborach. W Polsce tak nie jest.

GMO to olbrzymi biznes. Na tyle olbrzymi, że ma nawet siłę wpływania na politykę polskiego rządu…
To zostało już nawet udowodnione przy okazji dyskusji o paszach. Wyszło na jaw, jak ogromny jest nacisk firm, które produkują te pasze modyfikowane na to, aby w Polsce ich produkty były wciąż obecne. Bo gdyby rozwinął się w Polsce przemysł paszowy oparty o czyste produkty to wówczas nie płacilibyśmy ogromnego haraczu, 4,5 miliarda złotych za sprowadzanie tych pasz ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów, gdzie dopuszczona jest produkcja pasz modyfikowanych.

Rzeczywiście to ogromny biznes, co więcej, biznes, który uzależnia całe kraje. Bo te rośliny genetycznie modyfikowane są opatentowane. W związku z czym, jeśli w danym kraju rozpoczyna się uprawę takich roślin to wolno zasiewać tylko ziarna zakupione u takiego producenta. Nie wolno już samemu wyprodukować ziarna. A przy okazji ostatnich badań wyszło na jaw, że jeden z tych koncernów zakazał używania ich ziarna do badań. To kolejne symptomy wielkiej siły tych koncernów, których celem jest uzależnienie od żywności modyfikowanej miliardów ludzi na świecie, w tym także w Polsce.

No tak, i Polska idzie w to bezkrytycznie. Ustawa o dopuszczeniu produkcji GMO jest i została już podpisana przez prezydenta. Co teraz legislacyjnie można z tym zrobić?
Pójdziemy tutaj za propozycją, która została zgłoszona przez przedstawiciela Koalicji Polska wolna od GMO. Złożymy w sejmie projekt nowelizacji tej nieszczęsnej ustawy o paszach, zaproponujemy drugą debatę na ten temat. Na pewno będziemy chcieli skrócenia tego czteroletniego okresu, kiedy można tę modyfikowaną paszę do Polski sprowadzać. Chcemy też monitorować cały proces zamiany pasz modyfikowanych na pasze zdrowe.

rozmawiał Marcin Wikło

Źródło: stefczyk.info

Za: astromaria.wordpress.com/

Wstrząsająca prawda o GMO

Posted: 23 października, 2012 in Zdrowie, Świadomość
Wstrząsająca prawda o GMO

Źródło  https://astromaria.wordpress.com/2012/10/22/wstrzasajaca-prawda-o-gmo/

– Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. ziemniaki z genami meduzy czy ryby z genami człowieka. Nie będziemy mieli wyboru, ani rolnicy, ani pszczelarze, ani konsumenci, jeśli dopuścimy do upraw GMO, bowiem z czasem nastąpi zanieczyszczenie upraw tradycyjnych przez GMO. Jest to proces nieodwracalny! – mówi w rozmowie z PCh24.pl Jadwiga Łopata-Wietrzna inicjator i wiceprezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC.

————————–

Jaki jest obecnie stan prawny obecności GMO w polskim rolnictwie i na polskich stołach? Informację podawane przez media są wyjątkowo skąpe, a jeśli się pojawiają to w oderwaniu od stanu faktycznego i mają one charakter zbyt ogólnikowy.

Rząd RP i większość ogólnokrajowych mediów prowadzą akcję dezinformacji społeczeństwa, przekonując, że przeciwnikami GMO w rolnictwie i żywności są tylko ekolodzy i ekorolnicy. To nie jest prawda! W Polsce istnieje duży opór społeczeństwa i lokalnych władz/instytucji. Przeciw GMO opowiedziały się: Izby Rolnicze, Konwent Marszałków, Sejmiki Wojewódzkie czy Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, będący szeroką reprezentacją środowisk akademickich kraju, a także zdecydowana większość Polaków, niezależnie od zawodu.

Stanowiska Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska są diametralnie różne, jeśli chodzi o komercyjne uprawy GMO. O ile Ministerstwo Środowiska uznaje istniejące, nie rejestrowane uprawy roślin GMO w Polsce za legalne, to Minister Rolnictwa w publicznych wypowiedziach stwierdza, że Polska ma zakaz upraw GMO i uprawy takie są nielegalne. Tak różne interpretacje istniejących przepisów są niezrozumiałe i nasuwa się wniosek, że taka manipulacja jest celowa.

W żadnym kraju członkowskim UE nie łamie się prawa tak, jak w Polsce. Interpretacja obowiązującej ustawy o GMO z 2001 r., w której określa się warunki każdego zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, jest zmanipulowana przez ludzi dążących do genetycznego skażenia Polski. Działania tych osób, które zajmują wysokie stanowiska w rządowych resortach odpowiedzialnych za rolnictwo i środowisko, narażają wszystkich obywateli kraju na utratę zdrowia, mienia i uzależnienie od korporacji.

Jest to celowe działanie, zmierzające do wprowadzenia na szeroką skalę GMO do środowiska naturalnego w Polsce i stopniową legalizację tego procederu poprzez przyjmowanie aktów prawnych, które na to przyzwalają, np. ustawa o nasiennictwie (schemat takich działań na przykładzie krajów Ameryki Południowej opisany jest w książce Marie Robin „Świat według Monsanto”).

Nowa propozycja ustawy o nasiennictwie nie tylko pozwala na prowadzenie upraw GMO ale zakłada również poważne ograniczenia dostępu do tradycyjnych i regionalnych nasion. Są w niej zapisy mówiące, że „Łączna ilość wprowadzonego do obrotu materiału siewnego odmian regionalnych roślin rolniczych nie może przekroczyć 10%. Maksymalna ilość materiału siewnego danej odmiany w przypadku rzepaku, jęczmienia, pszenicy, grochu, słonecznika, kukurydzy i ziemniaka wynosi 0,3 proc. materiału siewnego danego gatunku stosowanego rocznie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz odpowiednio 0,5 proc. dla pozostałych gatunków”.

Limitowanie dostępu do nasion regionalnych to celowe niszczenie walorów polskiego rolnictwa i hamowanie rozwoju gospodarczego Polski.

Przy pracach nad ustawami (o GMO i o nasiennictwie) udało się nam wspólnymi siłami doprowadzić do tzw. wysłuchań publicznych w Sejmie (luty 2010 i kwiecień 2012), podczas których średnio 95 proc. uczestników było za odrzuceniem ustaw i natychmiastowym wprowadzeniem zakazu upraw GMO. Mimo to Rząd PO-PSL do tej pory (październik 2012) nie wprowadził takiego zakazu! Podkreślić należy również to, że Premier, Ministrowie i wielu polityków z uporem powtarzają, że chcą aby Polska była wolna od GMO… problem w tym, że ich działania zupełnie tego nie potwierdzają. No ale to już dzieci wiedzą, że nie należy wierzyć obecnym politykom.

GMO występuje w żywności najczęściej w postaci popularnego „wypełniacza”, jakim jest transgeniczna soja, kukurydza lub rzepak. W Polsce najczęściej możemy się zetknąć z genetycznie modyfikowaną soją (potrawy wegetariańskie, mleko sojowe) i dodatkach (białko sojowe w wędlinach, lecytyna sojowa np. w czekoladzie). Amerykańskie wyroby (płatki kukurydziane, przekąski) oraz oleje rzepakowy i kukurydziany mogą zawierać GMO.

Najpewniejszą metodą unikania zmodyfikowanych genetycznie składników jest rezygnacja z produktów wysoko przetworzonych, kupowanie produktów z certyfikatem ekologicznym lub od znajomego rolnika, który nie karmi zwierząt paszą z GMO.

Pamiętajmy, że każdy kto kupuje żywność w supermarkecie wspiera wielkie korporacje, wspiera produkcję żywności metodami, które niszczą środowisko naturalne i kulturowe oraz nasze zdrowie. Każdy kto kupuje żywność w supermarkecie jest niewolnikiem korporacji i rządzącej elity!

Aż 73% wszystkich nasion jest w rękach tylko 10 korporacji. Pamiętajmy kto kontroluje nasiona, ten kontroluje łańcuch żywieniowy, a przez to kontroluje też nawyki żywieniowe narodów. Taka kontrola oznacza manipulowanie fizycznym, psychicznym i duchowym zdrowiem całej ludzkości.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska Magdalena Sikorska wyjaśnia, że nowelizacja przepisów jest konieczna, gdyż Polska nie dostosowała prawa. Podobno grożą nam wielomilionowe kary. Czy to prawda?

Rządzący zasłaniają się tym, że dostosowują ustawy do prawa unijnego, bo w przeciwnym razie będziemy płacić olbrzymie kary i że nie mogą wprowadzić zakazu upraw GMO, ponieważ Komisja Europejska nie pozwala. To oczywiście nie jest prawda. Zakazy upraw GMO wprowadziło juz 9 krajów UE w tym Niemcy i Francja, a w innych setki regionów ogłosiły się strefami wolnymi od GMO.; część z nich zrobiła to przed dostosowaniem swojego prawa do prawa unijnego. Żaden(!) z krajów, który wprowadził zakazy upraw GMO, nie płacił kar, bo ich służby dyplomatyczne skutecznie interweniują w Brukseli.

Pamiętajmy, że w krajach Unii Europejskiej uprawy genetycznie zmodyfikowanych roślin (GMO) reprezentują zaledwie 0,2 proc. powierzchni gruntów rolnych.

Europa ma szansę wybronić swoje rolnictwo przed GMO i związanym z tym zagrożeniami dla zdrowia, ekonomii, wolności.

Brak woli politycznej Rządu RP co do wprowadzenia zakazu upraw GMO, maskowany twierdzeniem o niemożliwości jego wykonania, jest zwykłą manipulacją i wprowadzaniem w błąd polskiego społeczeństwa. To nieprawda, że nie ma możliwości zakazania upraw GMO. Tak samo nie jest konieczne stosowanie niebezpiecznej agrochemii.

Cała obecna polityka jest toksycznie zmodyfikowana. Pamiętajmy, że żywność jest towarem strategicznym.

Kto kontroluje żywność, ten kontroluje świat!
Genetycznie Modyfikowane Organizmy są patentowane i należą do wielkich korporacji. Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. ziemniaki z genami meduzy czy ryby z genami człowieka. Nie będziemy mieli wyboru- ani rolnicy, ani pszczelarze, ani konsumenci – jeśli dopuścimy do upraw GMO, bowiem z czasem nastąpi zanieczyszczenie upraw tradycyjnych przez GMO. Jest to proces nieodwracalny!

A więc dopuszczenie GMO w Polsce to zaproszenie dla ponadnarodowych korporacji do przejęcia kontroli nad krajowym łańcuchem pokarmowym, a tym samym do zniszczenia małych i średnich, tradycyjnych i ekologicznych, rodzinnych gospodarstw rolnych i pasiek, które jako jedyne produkują pełnowartościową i naturalną żywność. Ponadto właśnie dzięki tradycyjnym i ekologicznym metodom produkcji żywności mamy w Polsce bogatą różnorodność kulturowo-biologiczną.

Ostatnio wyszły na jaw wyniki badań francuskich naukowców ( na szczurach) o szkodliwym wpływie GMO i herbicydu Roundup, czy mogła by Pani je przybliżyć i opowiedzieć naszym czytelnikom co z nich wynika?

Nowe wyniki badań opublikowane we wrześniu 2012 roku m. in. na łamach „Food and Chemical Toxicology” i przedstawione na konferencji prasowej w Londynie pokazują, że wpływ GMO na życie jest szokujący. Wieloletnie badanie, przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Caen (Francja) uznano za najbardziej dokładne badanie, kiedykolwiek opublikowane w zakresie skutków zdrowotnych żywności GMO oraz herbicydu Roundup na szczurach.

– To badanie pokazuje nadzwyczajną liczbę guzów rozwijających się wcześniej i bardziej agresywnie szczególnie u samic. Jestem w szoku w odniesieniu do skrajnie negatywnych skutków dla zdrowia – powiedział Dr Michael Antoniou, biolog molekularny, King College London.

“Możemy spodziewać się, że spożycie kukurydzy GMO i herbicydu Roundup, poważnie wpływa na zdrowie człowieka”, dodał Dr Antoniou.

Oto niektóre z szokujących(!) ustaleń, jakie potwierdzono w badaniach opierających się na długoterminowym spożywaniu GMO:

– do 50 proc. samców i 70 proc. samic umarło przedwcześnie w porównaniu z 30 proc. i 20 proc w grupie kontrolnej.

– szczury karmione kukurydzą GMO i śladowymi ilościami Roundup doznały poważnych obrażeń w tym organiczne uszkodzenia wątroby i uszkodzenia nerek.

– we wszystkich zabiegach i u obu płci wystąpiło 2-3 razy więcej nowotworów niż w grupie kontrolnej.

– do 24 miesiąca 50-80 proc. samic rozwinęło nowotwór, z nawet trzema guzami na zwierzę. Pierwsze duże nowotwory wykrywane są w czasie od 4 do 7 miesięcy. Większość nowotworów wykrywana była po 18 miesiącach.

– szczury, które piły śladowe ilości Roundup (na poziomach prawnie dozwolonych w sieci wodociągowej) rozwinęło o 200 proc. do 300 proc. więcej dużych guzów.

W wielu krajach organizowane są masowe protesty przeciwko GMO, w jaki sposób można w Polsce zaprotestować?

W Polsce potrzebna jest wielka mobilizacja bo chodzi o kluczowe dla nas wszystkich sprawy: niezależność żywieniową, nasze zdrowie, stan środowiska naturalnego, naszą wolność. Jeśli natychmiast nie podejmiemy zdecydowanych działań to w nadchodzących latach triumf odniosą ponadnarodowe korporacje. Zaleją one rynki niechcianą, szkodliwą dla zdrowia i środowiska żywnością zmodyfikowaną genetycznie. Wkrótce możemy być pozbawieni możliwości wyboru żywności, którą chcemy produkować i konsumować.

Polscy konsumenci muszą bardziej zaangażować się w obronę swojego zdrowia, różnorodności biologicznej oraz dobrej jakości żywności przed genetycznym eksperymentem wymykającym się spod kontroli.

W Anglii pod presją konsumentów supermarkety wycofały modyfikowaną żywność z półek sklepowych. We Francji i Niemczech oznakowane są nawet produkty od zwierząt karmionych paszami bez GMO.

To ostatni dzwonek, aby w Polsce doprowadzić do zakazu upraw GMO i powolnego wycofania pasz i żywności z GMO. Należy domagać się natychmiastowego wprowadzenia zakazu upraw GMO w Polsce oraz egzekwowania wykonywania obowiązków w zakresie kontroli, monitoringu i penalizacji przypadków nielegalnych upraw przez powołane w tym celu resorty i podległe im służby.

Piszcie i dzwońcie do posłów, senatorów, premiera i prezydenta w tej sprawie. W treści wystarczy napisać: „Żądamy natychmiastowego zakazu upraw GMO!” Organizujcie protesty, wydarzenia informacyjno-edukacyjne…każdy świadomy człowiek może i powinien coś zrobić natychmiast.

Nie pozwólmy, by obce korporacje, które prowadzą w naszym kraju coraz intensywniejszy lobbing, niszczyły polskie pasieki, polskich rolników, piękną polską przyrodę oraz ZDROWIE nasze i naszych dzieci!

Często zapominamy, że żywność jest/ma być naszym pożywieniem…. a nie napełniać nasz brzuch. Żywność ma być lekarstwem. W żywność ma dawać energię. Musi mieć dobry smak, ma być świeża, lokalna, nie przetworzona; ma być bez chemii.

A gospodarstwo to nie linia produkcyjna. To sposób życia a rolnik ma niezwykle ważną misję nakarmienia ludzi i ochrony naturalnego środowiska. Zapraszamy na naszego Ekocentrum ICPP na spotkania i warsztaty. Zobaczycie, że można żyć ciekawie, stosować najnowsze ekologiczne technologie, aktywnie działać i produkować żywność dla siebie. My produkujemy 65 proc. żywności, którą zjadamy, resztę kupujemy u rolników. Nie chodzimy do supermarketów.

Czas zmienić nasze podejście do dobrych rolników, których mamy w Polsce dużo…jeszcze mamy. Ich tradycyjne gospodarstwa nie są zacofane, nie są przestarzałe, lecz są dobrym przykładem.

W ostatnich latach Francja i Anglia czynią duże starania, by zmienić swoje rolnictwo na „normalne”. A czym jest dla nich „normalne rolnictwo”? Ich „normalne rolnictwo” to nasze rolnictwo tradycyjne. Więc dlaczego my mówimy, że nasze rolnictwo jest złe?

To od nas zależy, czy dobrzy rolnicy będą produkowali więcej żywności i czy osiągną swój potencjał. Bo na razie produkują głównie na potrzeby rodziny bowiem nie mogą sprzedawać swojej dobrej żywności. Korporacje zadbały o przepisy, które im to uniemożliwiają. Te przepisy w większości nie mają nic wspólnego z higieną i bezpieczeństwem produkcji żywności. Chodzi przede wszystkim o wyeliminowanie miliona drobnych rolników, którzy są niezależni i stanowią dużą konkurencję dla tych korporacji.

Tymczasem podstawowa żywność (podobnie jak energia) powinna być produkowana i konsumowana lokalnie. W produkcji takiej żywności kluczową rolę odgrywają małe tradycyjne i ekologiczne gospodarstwa rolne. Są one wielofunkcyjne – bardziej wydajne, bardziej efektywne, przyczyniają się w większym stopniu do rozwoju gospodarczego niż wielkie farmy. Drobni rolnicy lepiej wykorzystują zasoby naturalne chroniąc bioróżnorodność i zabezpieczając trwałość zrównoważonej produkcji rolnej.

Małe gospodarstwa rolne mają różnorodne funkcje np.: miejsce dla rodzin, wzmacnianie siły i odpowiedzialności wspólnot lokalnych. Docenienie ich będzie korzystne tak dla społeczeństwa, jak i dla środowiska naturalnego.

Mniejsze gospodarstwo produkuje znacznie więcej z jednostki powierzchni niż duże gospodarstwo. Częścią obecnego problemu jest wprowadzająca w błąd metodologia używana do porównania wydajności gospodarstw różnej wielkości. Stosując wydajność plonów jako miernik produktywności, dajemy nieuczciwą przewagę gospodarstwom wielkoobszarowym. Jeśli chcemy porównać małe i duże gospodarstwa powinniśmy używać wskaźnika wydajność całkowita.

W kwietniu 2008 r. opublikowano raport nt. rolnictwa na naszym globie, zatytułowany „Międzynarodowa ocena wpływu nauk i technologii rolniczych na rozwój”. Opracowany przez 400 naukowców i sygnowany przez 58 rządów krajów całego świata, opublikowany na zlecenie Organizacji Narodów Zjednoczonych i Banku Światowego, jasno stwierdza on, że uprawy GMO nie stanowią rozwiązania w zwalczaniu głodu, biedy czy zmian klimatycznych.

Udowodniono to wielokrotnie, że z łatwością wykarmimy świat, jeśli postawimy na lokalne, tradycyjne, proekologiczne rolnictwo. Natomiast jeżeli dopuścimy do dalszego rozprzestrzeniania upraw GMO, to bieda i głód będą się zwiększać, a jedynymi beneficjentami z wprowadzania GMO będą ponadnarodowe korporacje.

To my podejmując codziennie decyzje jaką żywność spożywamy i gdzie ją kupujemy ( w supermarkecie czy u lokalnych, dobrych rolników, ogrodników i pszczelarzy) zdecydujemy o kształcie przyszłego rolnictwa, ogrodnictwa i pszczelarstwa a zatem o losach polskiej wsi oraz o zdrowiu naszym i naszych dzieci.

Jeśli postawi się na monokulturowe rolnictwo wielkoobszarowe, to za kilka lat wsie będą opustoszałe, a słynna z bogactwa naturalnej bioróżnorodności polska wieś przejdzie do historii. W zamian będziemy mieli wszędzie tysiące hektarów monokulturowych upraw, np. genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy.

A więc weźmy sprawy w swoje ręce! Kupujmy żywność od tradycyjnych i ekologicznych rolników, ogrodników i pszczelarzy.

Dziękuję za rozmowę.

not. Łukasz Karpiel

Jadwiga Łopata – magister UJ, ekolog, inicjator i wiceprezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC, laureatka Nagrody Goldmana (Ekologiczny Nobel), nominowana członkini Międzynarodowej Organizacji Innowatorów Społecznych ASHOKA, przez 10 lat prezes Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki, odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi.

Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC prowadzi różne działania w celu ochrony i promocji niepowtarzalnych wartości polskiej wsi.

KIT nr 3 (październik 2012)

Posted: 20 października, 2012 in Uncategorized